W skutek eksplozji na terenie szpitala w Strefie Gazy śmierć poniosło około 500 osób. Hamas twierdzi, że to rakieta armii izraelskiej wyrządziła szkody, z kolei rząd w Jerozolimie obwinia organizację Palestyński Islamski Dżihad. Prawda może być zupełnie inna.
Ogromna tragedia w Strefie Gazy. Nikt nie poczuwa się do winy
W nocy z 17 na 18 października doszło do ogromnej eksplozji na terenie szpitala w Strefie Gazy. Palestyńskie władze twierdzą, że wyniku pożaru mogło zginąć około 500 osób. Oskarżają one również o ten atak Izrael. Władze wielu krajów zdążyły już potępić za ten atak Izrael. Są wśród nich Egipt, Jordania, Turcja, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn. Przywódca Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas określił atak jako potworną zbrodnię i ludobójstwo.
Siły Obronne Izraela (IDF) twierdzą natomiast, że na szpital w centrum Gazy spadła rakieta wystrzelona przez współpracującą z Hamasem organizację Palestyński Islamski Dżihad. Miała to być nieudana próba ataku na Izrael. Rzecznik Islamskiego Dżihadu zaprzeczył tym oskarżeniom.
To Hamas mógł wyrządzić tragedię
Na portalu "Wirtualna Polska" pojawiła się analiza ataku. Dziennikarz twierdzi, że zniszczeń mógł dokonać wadliwy egzemplarz rakiety Kassam. "Możliwe, że doszło do zapłonu paliwa rakietowego, które wywołało pożar" – wskazuje.
Wyjaśniono również, że tego typu rakiet do ostrzału terytorium Izraela wykorzystują bojownicy Hamasu. Budują je z okolicznego złomu. "Są to rakiety różnej wielkości. Najpowszechniejsze są te o zasięgu 2-3 km zbudowane z rur kanalizacyjnych z dospawanymi statecznikami, które wypełniano jakimkolwiek materiałem wybuchowym i paliwem rakietowym" – czytamy na portalu.
"Całkiem możliwe, że z parkingu szpitala próbował odpalić taką rakietę Hamas. Ugrupowanie jest do tego zdolne, biorąc pod uwagę historyczne dane. (...) Ewentualnie w to miejsce spadły szczątki rakiety w postaci np. silnika rakietowego. Warto zaznaczyć, że w tym samym czasie, całkiem nieopodal kamery zaobserwowały serię odpaleń rakiet Kassam w stronę Izraela" – dodano.
Biden wskazuje winnego
Prezydent Joe Biden przybył w środę rano do Izraela, aby przedyskutować tam kwestie dotyczące wojny z Hamasem oraz sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy. W specjalnej konferencji skomentował atak na szpital w Gazie. – Wydaje się prawdopodobne, że wtorkowy ostrzał szpitala w palestyńskiej Strefie Gazy, skutkujący śmiercią kilkuset cywilów, nie został dokonany przez izraelską armię; sprawcą był kto inny – oznajmił.
Amerykański przywódca podkreślił, że jest "zasmucony i oburzony" tą zbrodnią wojenną. Przypomniał również, że 7 października, gdy palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas wtargnęła na terytorium Izraela, zginęło ponad 1300 osób, w tym 31 obywateli Stanów Zjednoczonych.
– Hamas dopuścił się potworności, w porównaniu z którymi bardziej racjonalne wydają się nawet (działania) Państwa Islamskiego – ocenił Biden, cytowany przez agencję Reutera.
Prezydent ponownie zapewnił, że Izrael może liczyć na wszelką niezbędną pomoc USA w walce z Hamasem. – Odwaga i męstwo Izraelczyków są doprawdy oszałamiające – przyznał Biden.
Konflikt Izraela z palestyńskimi bojownikami, głównie z Hamasu, trwa od 11 dni. W wyniku działań zbrojnych zginęło już prawdopodobnie około 1,4 tys. mieszkańców Izraela i 3,5 tys. Palestyńczyków ze Strefy Gazy.
MP
Atak na Stefę Gazy. Fot. EPA/MOHAMMED SABER
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka