Utrata władzy przez PiS wydaje się przesądzona, przynajmniej jeśli chodzi o rząd i Sejm. Natomiast oczywiście zostaje prezydent Andrzej Duda, prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, Trybunał Konstytucyjny, media publiczne. Mówiąc ściśle mamy do czynienia z początkiem końca rządów PiS-u – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.
PiS 36,8 proc. głosów. Koalicja Obywatelska 31,6, świetny wynik Trzeciej Drogi, 13 proc. Nowa Lewica godnie z oczekiwaniami, ok. 8,6, Konfederacja zaledwie 6,2. To oczywiście sondażowe wyniki, ale co oznaczają, jeśli się potwierdzą?
Prof. Antoni Dudek: Oznaczają, że Prawo i Sprawiedliwość straci władzę. Oczywiście można gdybać, że PiS, które zajęło pierwsze miejsce, stworzy z kimś koalicję. I niewątpliwie oni odegrają komedię i prezydent Andrzej Duda powierzy w pierwszym kroku konstytucyjnym misję tworzenia rządu komuś z PiS-u, argumentując, że partia rządząca zajęła pierwsze miejsce w wyborach i ma największy klub.
No właśnie, powierzy i co dalej?
Ten kandydat, załóżmy, że Mateusz Morawiecki czy ktoś inny, ma dwa tygodnie na zbudowanie większości rządowej. Może być próba dokonania jakichś rozłamów w Polskim Stronnictwie Ludowym, jednak patrząc na prognozowaną liczbę mandatów, będzie to trudne. Bardzo niewiele otrzymała Konfederacja, więc utrata władzy przez PiS wydaje się przesądzona. Przynajmniej jeśli chodzi o rząd i Sejm, natomiast oczywiście zostaje prezydent Andrzej Duda, prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, Trybunał Konstytucyjny, media publiczne. Mówiąc ściśle mamy do czynienia z początkiem końca rządów PiS-u. Oczywiście muszą się jeszcze potwierdzić wyniki sondażowe. Nie spodziewałbym się tu jednak jakichś spektakularnych zmian.
Była rekordowa frekwencja, jednak bardziej w regionach głosujących na opozycję?
Wygląda na to, że faktycznie PiS-owi nie pomogła tak duża frekwencja i to, że wyższa była ona na zachodzie niż na wschodzie. Czyli inaczej mówiąc to Donald Tusk i opozycja okazali się silniejsi w mobilizowaniu ludzi niż PiS.
Czego możemy spodziewać się w najbliższych tygodniach?
Rząd zostanie powołany najprawdopodobniej w drugim kroku konstytucyjnym, gdy wybiera go większość sejmowa (w trzecim kroku znów premiera wskazuje prezydent, jak w żadnym kroku rząd nie uzyska większości, są wcześniejsze wybory – red.). Wcześniej ważną kwestią będzie wybór marszałka Sejmu, którym zapewne zostanie ktoś z Koalicji Obywatelskiej. Rząd zapewne powstanie, stworzą go Koalicja Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Polska 2050 i Lewica.
No i ten rząd będzie miał ogromne problemy, sam ze sobą, z prezydentem Andrzejem Dudą. Gabinet będzie miał bardzo pod górkę, nie ma co się łudzić. Zwłaszcza jeśli zacznie bardzo ostro z wojować z prezydentem. Pytanie, czy Donald Tusk po takim sukcesie będzie skłonny się samo ograniczyć.
Możliwy jest scenariusz, w którym na przykład to lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, a nie Tusk zostanie szefem rządu?
Trzecia Droga osiągnęła sukces, ale chyba nie na tyle spektakularny, by otrzymać stanowisko premiera. Natomiast PiS przy takim rozkładzie mandatów nie utrzyma nawet rządu mniejszościowego. A jeszcze w sobotę można było rozpatrywać scenariusz, w którym PiS na łasce Konfederacji pociągnie do wyborów prezydenckich, ale już teraz widać, że zaczął się trend odwrotny. Oczywiście trzeba jeszcze poczekać na oficjalne wyniki, ale tu musiałyby się sondaże exit poll pomylić naprawdę znacznie.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka