Mężczyzna zszedł z pomnika smoleńskiego. Chwilę wcześniej przez megafon rozmawiał z nim policjant-negocjator w opancerzonym samochodzie kontrterrorystycznym Tur. Mężczyzna w sobotę w stolicy wszedł na pomnik smoleński - stał na jego szczycie, miał na sobie bluzę z kapturem. Twarz mężczyzny była wówczas zasłonięta szalikiem lub chustą, przy nogach trzymał reklamówkę, a na plecach miał plecak - podała policja. Istniała obawa, że mężczyzna ma ze sobą ładunek wybuchowy.
Mężczyzna zszedł z pomnika smoleńskiego
Przed godz. 14.00 rzecznik KSP podinsp. Sylwester Marczak przekazał, że policja zakończyła działania na Pl. Piłsudskiego. Negocjacje z mężczyzną, który wszedł na pomnik smoleński trwały od około godz. 11.00.
Na miejscu działali policyjni negocjatorzy i kontrterroryści, w sumie zaangażowanych zostało kilkuset funkcjonariuszy. O wydarzeniu szerzej pisaliśmy tutaj:
Tak wyglądała praca służb w czasie całej akcji:
"Najważniejsze jest ustalenie motywacji i zadbanie o bezpieczeństwo w tym miejscu"
W trakcie akcji PAP zapytała rzecznika KSP, czy mężczyzna ma przy sobie ładunek i czy grozi, że go zdetonuje. – Na razie nie potwierdzam tej informacji, w tym momencie najważniejsze jest ustalenie motywacji i zadbanie o bezpieczeństwo w tym miejscu – odpowiedział Marczak.
– Apeluję, by nikt się nie zbliżał do Placu Piłsudskiego i terenu przyległego – podkreślił.
Reporterka PAP, która jest w okolicy parku Saskiego opisuje, że w stronę placu cały czas zjeżdżają kolejne radiowozy. Dostępu bronią policjanci w kamizelkach kuloodpornych, którzy nie przepuszczają nikogo w kierunku Placu J. Piłsudskiego.
Z powodu zamknięcia placu J. Piłsudskiego autobusy komunikacji miejskiej linii 106, 111, 116, 128, 175, 178, 180, 222, 503, 518 zostały skierowane na objazdy.
KW
Źródło zdjęcia: Mężczyzna zszedł z pomnika smoleńskiego. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka