Nie milkną echa po skandalu, do którego doszło po meczu Legii Warszawa w holenderskim Alkmaar. Działacze oraz piłkarze zostali zaatakowani przez policję. Rzecznik stołecznego klubu przekazał, że przygotowują dokumentację dla UEFA.
Legia przygotowuje dokumentację dla UEFA
Rzecznik prasowy Legii Warszawa Bartosz Zasławski przekazał w rozmowie z PAP, że klub przygotowuje dokumentację dla UEFA. Chce w ten sposób "pokazać prawdziwy przebieg wydarzeń w Alkmaar - kto był stroną agresywną i kto zainicjował tę sytuację".
– Naszą wersję potwierdzają polskie media oraz niezależni świadkowie. Na wszystkich nagraniach, które mają już milionowe zasięgi i obiegły całą Europę, jednoznacznie widać, kto dopuścił się przemocy. To niebywałe wydarzenia w skali europejskiej – kontynuował Zasławski.
Procedura UEFA już ruszyła
Po przegranym spotkaniu 2. kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji z AZ Alkmaar (0:1) legioniści byli przetrzymywani na stadionie, zabroniono im wchodzenia do autokaru. Tłumaczono to faktem, że trzeba przeczekać moment, aż obiekt opuszczą kibice.
– Procedura UEFA już ruszyła. Na pewno nastąpiły rażące uchybienia organizacyjne w kwestii bezpieczeństwa, które bezpośrednio dotyczyły nas jako uczestnika meczu. Ten zarzut jest bardzo poważny. Mamy nadzieję, że rzetelne i zgodne z prawdą zostanie wyjaśniony – dodał rzecznik Legii i wyraził nadzieję, że UEFA uwzględni stanowisko polskiego klubu, które jest "prawdziwe i autentyczne".
AZ Alkmaar milczy
Na terenie obiektu klubowego doszło do przepychanek, naruszono nietykalność cielesną kilku członków polskiej ekipy. Jak widać na nagraniach z nocnych zajść, właściciel i prezes Legii Dariusz Mioduski był mocno szarpany i popychany przez funkcjonariuszy. Działacze AZ Alkmaar do dzisiaj nie przeprosili za skandaliczny incydent.
– Nie było żadnego kontaktu ze strony klubu holenderskiego. Jest to niespotykana i zła praktyka. Dobre standardy nakazują, żeby skontaktować się z prezesem klubu, który został poszkodowany. Ze swojej strony, gdy będzie mecz rewanżowy, podejmiemy Alkmaar profesjonalnie, zgodnie ze standardami rozgrywek europejskich – nadmienił Zasławski.
Stołeczna ekipa w piątek w południe wróciła do Polski, jednak w Holandii zostali zatrzymani przez policję Josue i Radovan Pankov. Portugalczyk i Serb po interwencjach działaczy Legii i wynajętych przez nich prawników zostali uwolnieni i przylecieli do Warszawy późnym wieczorem. Obaj znaleźli się w kadrze na niedzielny mecz ekstraklasy z Rakowem Częstochowa. Warszawianie przegrali na własnym stadionie 1:2.
– Klub podjął wszelkie środki, żeby zapewnić zespołowi spokój i komfort przygotowań do tego meczu. Podejrzewam, że z tyłu głowy zawodników ta sytuacja musiała jednak zostać. To nie jest możliwe, żeby w tak krótkim czasie - mówimy o zaledwie dwóch dniach od powrotu - zapomnieć o takich przeżyciach, choć oczywiście koncentrowaliśmy się wyłącznie na kwestiach sportowych – zakończył rzecznik Legii.
MP
Josue i Radovan Pankov. Fot. Facebook/Legia Warszawa
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport