Legia Warszawa po godzinie 10 wyleci z Holandii do kraju, ale na pokładzie samolotu zabraknie zatrzymanych w czwartek wieczorem Josue i Radovana Pankova - potwierdził polski klub. W Alkmaar po meczu z miejscowym AZ doszło do ataku holenderskiej policji na autokar Legii.
AZ Alkmaar nie odnosi się do skandalu pod stadionem. Holenderski klub pokonał Legię 1:0 w Lidze Konferencji Europy, a gdy piłkarze wsiadali do autokarów rozegrało się istne piekło. Policjanci ruszyli na zawodników, a kilka ciosów zebrał prezes warszawskiego klubu Dariusz Mioduski. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że MSZ monitoruje sytuację. O godz. 14 ma odbyć się konferencja prasowa Legii w tej sprawie.
Pankowa i Josue nie ma w samolocie
- Jesteśmy na lotnisku, w trakcie odprawy. Josue i Pankova z nami nie ma. Z tego, co wiemy przebywają na komisariacie policji. Są z nimi nasi przedstawiciele, w tym klubowy prawnik. Czekamy na ruch policji - powiedział rzecznik Legii Bartosz Zasławski. - Nigdy z czymś podobnym nie tylko na meczach w rozgrywkach europejskich, ale i krajowych się nie spotkaliśmy. Wydaje się, że policja służy temu, by chronić, bronić, a nie atakować. Brakuje słów, by opisać to, co się stało. Czujemy się stroną napadniętą, zaatakowaną - dodał.
UEFA zajmie się incydentem w Alkmaar
Skandal sprawdza też UEFA. - Wiem, że odbyło się spotkanie organizatorów z przedstawicielem UEFA. Klub przedstawił swoje stanowisko na temat tego, co się zdarzyło. Z nami na razie nikt się nie kontaktował, ale sprawa jest rozwojowa - oświadczył Zasławski.
Fot. Josue (w zielonym stroju Legii) w meczu z AZ Alkmaar/PAP/EPA
GW
Inne tematy w dziale Sport