Jean Claude Juncker, fot. europarl.europa.eu
Jean Claude Juncker, fot. europarl.europa.eu

Były szef KE ostrzega przed przyjmowaniem Ukrainy do UE. "To skorumpowany kraj"

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Były przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ostrzegł przed pospiesznym przyjmowaniem Ukrainy do Unii Europejskiej. "Każdy, kto miał cokolwiek wspólnego z Ukrainą, wie, że jest to kraj skorumpowany na wszystkich poziomach społeczeństwa" - powiedział Juncker w wywiadzie dla Augsburger Allgemeine

Juncker: Ukraina nie kwalifikuje się do akcesji do UE

- Pomimo wysiłków, nie kwalifikuje się do akcesji, potrzebuje ogromnych wewnętrznych procesów reform - kontynuował Juncker. Jego zdaniem UE ma złe doświadczenia z niektórymi "tak zwanymi nowymi członkami" w odniesieniu do rządów prawa. - Nie można pozwolić, aby to się powtórzyło - podkreślił poprzednik Ursuli von der Leyen. 

Niewykluczone, że miał tu na myśli Polskę, która wielokrotnie była krytykowana przez unijnych liderów za reformę sądownictwa i niedostateczną, ich zdaniem, praworządność.


Były szef KE ma propozycję dla Kijowa

Juncker wskazał, że takie podejście nie byłoby również sprawiedliwe wobec samego kraju. - Nie wolno nam składać fałszywych obietnic narodowi Ukrainy, który jest po szyję w cierpieniu - powiedział.

Niemniej jednak opowiada się za zaproponowaniem Ukrainie i Mołdawii perspektywy europejskiej. Były szef KE uważa, że kraje te muszą mieć możliwość "uczestniczenia w częściach integracji europejskiej". - Powinniśmy pracować nad umożliwieniem czegoś takiego jak częściowe przystąpienie, inteligentną formą bliskiego rozszerzenia -  powiedział Juncker.

Ukrainie w UE do 2030 roku? To mało prawdopodobne

Tymczasem przewodniczący Rady UE Charles Michel opowiada się za przystąpieniem Ukrainy do Unii Europejskiej do 2030 roku - pod pewnymi warunkami. - Ukraina może być częścią UE w 2030 roku, jeśli obie strony odrobią swoją pracę domową - powiedział Michel w wywiadzie dla Der Spiegel.

Choć większość państw UE deklaruje poparcie dla rozszerzenia, to nie ma zgody, co do warunków i ram czasowych tego procesu; rośnie też sprzeciw wobec przystąpienia Ukrainy do Wspólnoty - pisze w czwartek brukselski portal Politico.

Dowodem na to jest np. stanowisko irlandzkiego ministra spraw zagranicznych Petera Burke'a, cytowanego przez Politico, który stwierdził, że chociaż jego kraj jest za rozszerzeniem, to ostrożnie podchodzi do wyznaczenia 2030 roku, jako daty, do której Unia miałaby powiększyć się do 30 członków.


Również premier Belgii Alexander De Croo uważa, że "można rozpocząć dyskusję z Ukrainą", o ile będzie ona bazować na spełnianiu konkretnych warunków oraz będzie "powiązana z wewnętrzną reformą Unii."

Powołując się na francuskiego eksperta ds. europejskich Alberto Allemano, Politico zaznacza, że "poziom entuzjazmu dla rozszerzenia i reformy UE jest w rzeczywistości dość niski".

Kanclerz Olaf "Scholz i (prezydent Emmanuel) Macron tak naprawdę nie chcą reform ani rozszerzenia, ale zdają sobie sprawę, że jeśli czegoś nie zrobią, to UE może się rozpaść" - uważa Allemano.

ja

(Na zdjęciu Jean Claude Juncker, fot. europarl.europa.eu)


Czytaj także:



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj54 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka