Oficer Komendy Głównej Policji zdradził szczegóły zatrzymania Sebastiana M., podejrzanego ws. spowodowania śmiertelnego wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Jak wytłumaczył, kierowca BMW czuł się bardzo pewnie w Dubaju, a w czasie zatrzymania "był absolutnie zaskoczony".
Sebastian M. był zaskoczony
O zachowaniu podczas zatrzymania kierowcy BMW, który podejrzany jest o spowodowanie tragedii na A1, opowiedział oficer Komendy Głównej Policji w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Jak wskazał, Sebastian M. uciekł z Polski do Niemiec, a stamtąd wyleciał do Turcji. Ostatecznie trafił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Funkcjonariusz powiedział, że podejrzany w momencie zatrzymania "był absolutnie zaskoczony". – Najwyraźniej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czuł się pewnie, był to już trzeci kraj, do którego po wyjeździe z Polski udało mu się przedostać – podkreślił. Dodał również, że zatrzymania dokonali policjanci ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którzy współpracowali ze specjalną grupą poszukiwawczą powołaną przez Komendanta Głównego Policji.
Zdaniem oficera, M. swoim zachowaniem mocno utrudniał pracę służbom. – Zaszył się w pokoju hotelowym, unikał opuszczania pomieszczenia i hotelu. Kiedy wychodził, to w kapturze na głowie – wyjaśnił.
M. miał trzy paszporty
W sprawie podejrzanego głos zabrał również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Prokurator generalny podczas konferencji poinformował, że miał on trzy paszporty. – Mamy wiedzę o trzech paszportach, które posiadał podejrzany. Jeden z tych paszportów to był paszport polski, ale był też paszport niemiecki – powiedział Ziobro.
Podkreślił, że w pewne detale postępowania nie wkraczał, bo dla niego ważne było, aby spowodować, żeby wszyscy połączyli siły i kontaktując się na szczeblu decyzyjnym państw, przez które przemieszczał się M., sprawić, by został w końcu zatrzymany. – To wszystko zrobiliśmy – powiedział Ziobro.
Odnosząc się natomiast do kwestii ekstradycji poinformował, że w środę złożył podpis na wniosku. – Wniosek został po moim podpisie wyekspediowany. Jest przetłumaczony na język arabski, język angielski i to już się dzieje – wyjaśnił Ziobro.
Wypadek na A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki KIA zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji napisano, że w wypadku "brały udział Kia i BMW". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".
W piątek za kierowcą BMW wydano list gończy, ujawniony został wizerunek podejrzanego. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. O zatrzymaniu go w Zjednoczonych Emiratach Arabskich poinformował z kolei w środę minister Mariusz Kamiński.
MP
Wypadek na A1. Fot. Facebook Polskie Drogi
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo