Okazuje się, że ceny w sklepach nie wszędzie rosną tak samo. Najwolniej idą w górę w hipermarketach, gdzie średni wzrost jest już jednocyfrowy. W supermarketach, dyskontach i mniejszych sklepach ceny rosną dwucyfrowo. Rywalizacja między hipermarketami a dyskontami może przynieść korzyść klientom.
W hipermarketach bardziej opłaca się kupować mięso i wędliny, ryby, owoce, napoje, słodycze i desery, karmy dla zwierząt, a także środki higieny osobistej. Natomiast w dyskontach korzystniej jest nabywać nabiał, pieczywo, artykuły sypkie i tłuszczowe, dodatki spożywcze, warzywa, używki, produkty dla dzieci oraz chemię gospodarczą.
Gdzie ceny poszły w górę najbardziej
Najnowszy raport pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych” pokazuje, że codzienne zakupy w sklepach zdrożały średnio o 12,4 proc. Podobne dane przedstawiał Główny Urząd Statystyczny. Najmniej zdrożały produkty w hipermarketach, bo o 8,4 proc., w dyskontach - o 10,4 proc., w supermarketach - o 13,3 proc., a w małych sieciach - o 16,2 proc.
– Te wyniki jasno mówią o tym, że na jednych większych rodzinnych zakupach w hipermarketach konsument może zaoszczędzić od 50 do nawet 100 zł, oczywiście w zależności od wkładanych do koszyka produktów. Tego typu sklepy od wielu lat mocno walczą o pozycję najtańszych, głównie z dyskontami. I dotychczas z reguły te drugie wygrywały. Teraz, jak widać, ta tendencja się odwróciła. Natomiast za chwilę sytuacja może się znowu zmienić. Przewiduję, że w kolejnych miesiącach raz tańsze będą hipermarkety, a raz dyskonty – komentuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista.
Dosyć często mówi się, że hipermarkety mogą oferować najniższe ceny na rynku, bo sprzedają najwięcej produktów i mają przez to największą możliwość negocjowania cen z wytwórcami. Jednak Robert Biegaj, który nie zgadza się z taką opinią, zwraca uwagę na to, że dyskonty mają zdecydowanie największą liczbę placówek na rynku. I dlatego to one kupują od dostawców najwięcej produktów. Z racji wielkości one też w pewien sposób dyktują warunki na rynku.
– W Polsce szybko rośnie ilość dyskontów. Powstają w coraz to mniejszych miejscowościach, nawet tam gdzie mogłoby się wydawać, że nie mają szansy na sukces. A w dużych miastach są już widoczne niemal na każdym rogu ulicy. Klienci nie muszą udawać się do oddalonych hipermarketów i przeważnie robią zakupy właśnie tam. Tendencja ta utrzymuje się już od dłuższego czasu. Dla klientów jest istotne to, że w mniejszych sklepach zakupy robi się szybciej i łatwiej. Hipermarkety w tym obszarze nie są w stanie konkurować, dlatego starają się być atrakcyjniejsze cenowo – przekonuje dr Artur Fiks z Uczelni WSB Merito.
Co można kupić taniej w dyskontach?
W kolejnych miesiącach hipermarkety mogą utrzymać pozycję lidera. Jednak dyskonty nie odpuszczą dotychczasowych działań, wciąż przekonując konsumentów do tego, że to one oferują tańszy koszyk zakupowy. Takie zadanie mają obniżki cen często kupowanych przez Polaków produktów, np. masła czy pieczywa. Eksponowanie niższych wartości wybranych kategorii jest wyraźnie widoczne w kampaniach medialnych. W dyskontach w porównaniu do hipermarketów taniej można było kupić nabiał, pieczywo, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, warzywa, używki, artykuły dla dzieci oraz chemię gospodarczą.
Tu przewagę mają hipermarkety
Z kolei w hipermarketach bardziej niż w dyskontach opłacało się kupować mięso i wędliny, ryby, owoce, napoje, słodycze i desery, karmy dla zwierząt, a także środki higieny osobistej. To produkty często kupowane przez w małych pobliskich sklepach. W odpowiedzi na konkurencję hipermarkety obniżają ich ceny, aby przyciągać do siebie klientów. Postawiły na strategię, że taniej mają to, na czym można więcej zaoszczędzić na jednorazowych zakupach i po co warto pojechać do odległego sklepu.
Fot. Pixabay/zdj. ilustracyjne
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka