O co chodzi w sprawie Mirosława Ciełuszeckiego
Temat w Salonie 24 poruszaliśmy wielokrotnie. Przypomnijmy – Ciełuszecki na początku lat 90. ub. wieku wrócił do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Założył firmę Farm Agro Planta, która szybko stała się potentatem na rynku chemicznym.
Niezależnie od tego szokuje też czas trwania procesu – ponad dwie dekady i jego przebieg. Sąd pierwszej instancji uwierzył biegłemu, któremu przelew ELIXIR kojarzył się z płynem, podczas procesu ktoś (Sąd? Prokuratura? Biegły?) zgubił komputer stacjonarny z dokumentacją firmy FAP. Dokumentacją, mającą być dowodem obrony. Ostatecznie sąd uniewinnił przedsiębiorcę, jednak prokuratura złożyła kasację do Sądu Najwyższego. W środę, 4 października SN zebrał się, by ją rozpatrzyć. I tu doszło do sensacji. Prokuratura „po wnikliwej analizie danych” zdecydowała o wycofaniu kasacji.
Niespodziewana wolta prokuratury
Sąd Najwyższy miał w środę rozpatrzyć kasację w sprawie przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego. Na początku rozprawy prokuratura wycofała kasację. Oznacza to koniec sprawy oskarżeń. – To, że poniekąd ten horror dobiega końca, przynosi ulgę. Trudno mówić jednak o radości. Przez dekady byłem oskarżony, straciłem firmę i majątek – mówi Ciełuszecki
– Ta decyzja cieszy, to kapitulacja prokuratury. Szkoda, że tych 21 lat Mirosławowi Ciełuszeckiemu nikt nie zwróci – mówi Dariusz Piekło, z fundacji Wolność i Pokój, która angażowała się w obronę przedsiębiorcy. Otwarte pozostaje pytanie, skąd nagła wolta prokuratury. Warto pamiętać, że była to… trzecia kasacja. Sąd Apelacyjny uwzględnił kasację oskarżonego w grudniu 2020 roku. SN nakazał sprawę rozpatrzyć ponownie, „tym razem rzetelnie”. Jednak kasacji nie podlegał wątek poboczny, gdzie kasację złożyła prokuratura. W tamtym przypadku SN kasację oddalił. Sąd po kasacji z 2020 roku uniewinnił Ciełuszeckiego, jednak tym razem kasację złożyła prokuratura.
– Wtedy prokuratura krajowa ostro broniła wersji podlaskich podwładnych. Teraz nagle wycofała kasację – mówi Klaudiusz Wesołek, prawnik, blogger, opozycjonista z okresu PRL. – Możliwe, że prokuratorzy bali się kompromitacji, trzeciej porażki z rzędu. Może chodziło o to, że ministerstwu sprawiedliwości nie na rękę byłaby taka zadyma przed wyborami. Może też po prostu u kogoś obudziło się sumienie. Szkoda, że trzeba było na to 21 lat i sprawy przed Sądem Najwyższym. Szkoda też, że refleksji nie było po stronie prokuratorów z Podlasia – dodaje.
Sprawa ponad podziałami
- Ciełuszeckiego zniszczono ponad podziałami, ale ponad podziałami też zjednoczyli się ludzie występujący w obronie przedsiębiorcy – komentuje Dariusz Piekło. Oprócz wspomnianych mediów i byłych opozycjonistów listy w obronie przedsiębiorcy pisali też ludzie o tak różnych poglądach, jak socjalista Piotr Ikonowicz oraz były marszałek Sejmu, twórca Prawicy RP Marek Jurek.
Decyzja prokuratury kończy proces. Nadal są jednak pytania o to, kto na zniszczeniu polskiej firmy z Podlasia zyskał, jakie były intencje stojące za atakiem. Do tematu będziemy wracać.
HP
Czytaj także:
Komentarze
Pokaż komentarze (26)