„Marsz Miliona Serc”, który w niedzielę 1 października przejdzie ulicami Warszawy, nie jest to marsz żadnej partii - podkreślił w piątek w TVN24 lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. „Zapraszam wszystkich na „Marsz Miliona Serc” w najbliższą niedzielę; chcemy pokazać pełną mobilizację, wiarę w zwycięstwo” – zaapelował w piątek prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski. Nadzieje polityków KO studzi socjolog Marcin Palade, którego zdaniem marsz może dać zwycięstwo... Prawu i Sprawiedliwości.
Marsz Miliona Serc w niedzielę w Warszawie
W niedzielę 1 października ulicami Warszawy przejdzie organizowany przez Koalicję Obywatelską „Marsz Miliona Serc”. Marsz rozpocznie się o godz. 12.00 na Rondzie Dmowskiego, następnie przejdzie ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Jana Pawła II, a zakończy się na Rondzie Radosława.
Na oficjalnej stronie Platformy Obywatelskiej do udziału w marszu zaprasza przewodniczący PO Donald Tusk. „Stajemy do walki ze złem, twarzą w twarz rozliczyć tę władzę, żeby Polska znowu była wolna od kłamstwa, od nienawiści i złodziejstwa. To jest nasz czas. 1 października w samo południe spotkamy się w Warszawie. Tu jest Polska” - zachęca w specjalnym spocie lider PO.
Tusk: Marsz Miliona Serc „to nie jest marsz żadnej partii”
W piątek w TVN 24, lider PO Donald Tusk oświadczył, że „Marsz Miliona Serc”, „to nie jest marsz żadnej partii”.
– Zwróciłem się z otwartym zaproszeniem do wszystkich ludzi, do różnych środowisk, ale każdy ma prawo wyboru. Liderzy Trzeciej Drogi dokonali innego wyboru, jeśli chodzi o aktywność tego dnia. Ja nie mam z tym żadnego problemu. Rozmawiałem z Szymonem Hołownią i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Powiedzieli, że bardzo wielu ich sympatyków będzie oczywiście szło w marszu, ale oni będą w innych miejscach – powiedział Tusk. Zastrzegł, że będzie „o nich ciepło myślał”.
Tusk zapowiedział, że w marszu 1 października „będą uczestniczyli rolnicy, zarówno z Agrounii, jak i z Oszukanej Wsi oraz innych środowisk”. – Polska wieś zaczyna rozumieć, że PiS, mimo haseł i dużej popularności do niedawana, oszukał ich w wielu wymiarach. Więc będą szli ci, chcą lepszej Polski – dodał lider PO.
Zapowiedział, że niedzielny marsz, „to będzie jedna z największych manifestacji w ostatnich latach w Europie”. – To będzie jedno z największych wydarzeń w polskiej polityce od czasów odzyskania niepodległości – oświadczył Tusk. Jak ocenił, „wszyscy ludzie dobrej woli na tym skorzystają”. – Jestem przekonany, że cała opozycja na tym skorzysta – dodał.
Opozycja jest podzielona ws. udziału w marszu
Opozycja jest podzielona ws. udziału w marszu. Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że politycy lewicy pojawią się na marszu w Warszawie, ponieważ „opozycja powinna pokazywać, że jest zjednoczona we wspólnym celu”. Natomiast liderzy Trzeciej Drogi - prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i lider Polski 2050 Szymon Hołownia - zaplanowali na weekend 30 września i 1 października serię spotkań z wyborcami i trasę po całej Polsce.
Palade: Marsz Miliona Serc może dać wygraną PiS
W czwartek 28 września Marcin Palade, ekspert od geografii politycznej i wyborów napisał na X (dawniej Twitter), że marsz Platformy Obywatelskiej 1 października, ogłoszony jako Marsz Miliona Serc, może dać wyborcze zwycięstwo... Prawu i Sprawiedliwości. Znany socjolog i wielokrotny gość Salon24.pl uważa, że na końcówce kampanii może nas czekać „kastracja politycznego środka”.
„Kastracja politycznego środka czyli co nas może czekać w końcówce kampanii? Jeśli Marsz Miliona Serc, tak jak Marsz 4 Czerwca, miałby doprowadzić do wzmocnienia Koalicji Obywatelskiej (kosztem 2-2,5 pp Trzeciej Drogi oraz 1-1,5 pp Lewicy to partia Donalda Tuska miałaby szansę dotrzeć na wyborczą metę z poparciem na poziomie 34%. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość, polaryzując miałby szansę osłabić Konfederację (przejmując od niej 2 pp)” - napisał na X (dawniej Twitter) Marcin Palade.
I dodał: „W ujęciu procentowym hipotetyczny wariant kastracji politycznego środka wyglądałby następująco: PiS – 39,0 proc., KO -34,0 proc. , Lewica – 8,5 proc., Konfederacja – 8,0 proc., TrzeciaDroga – 7,5 proc. Inni 3,0 proc. Jak przełożyłoby się to na mandaty sejmowe? PiS: 228, KO: 173, Konfederacja: 31, Lewica: 27, mniejszość niemiecka: 1”.
I zakończył pytaniem: „#MarszMilionaSerc kluczem do trzeciej kadencji PiS?”.
Trzaskowski zaprasza na Marsz Miliona Serc
– Zapraszam wszystkich na „Marsz Miliona Serc” w najbliższą niedzielę; chcemy pokazać pełną mobilizację, wiarę w zwycięstwo – zaapelował w piątek prezydent Warszawy, wiceszef PO Rafał Trzaskowski.
– Bądźmy razem tego dnia w Warszawie – powiedział Trzaskowski.
Dodał, że „lista KO w Warszawie jest niesłychanie silna i różnorodna”. – Otwiera ją (szef PO) Donald Tusk. Na liście KO jest więcej kobiet niż mężczyzn – poinformował.
Polityk mówił, że „ostatnie lata dla Warszawy są trudne”, bo, jak wyjaśnił, „przez te ostatnie lata z warszawskiego budżetu zniknęło ponad 9 miliardów złotych”. – To, niestety, nam rządzący zafundowali. PiS ma usta pełne frazesów, ale przede wszystkim wytoczył wojnę samorządowi. Czyli tak naprawdę warszawiankom i warszawiakom, zabierając te pieniądze – wskazywał.
– Dzisiaj słyszymy, że łaskawie 3 mld (zł) chce oddać z tych 9 mld (zł), które zabrał, w perspektywie 2030 roku – powiedział. – W tym roku, żeby było zabawniej, 5 mln zł przeznaczono do rozdysponowania. PiS będzie chciał robić na tym wielką kampanię wyborczą. Cieszę się, że część tych pieniędzy, które zabrali warszawiakom i warszawiakom, chcą oddać. I o to nasi posłowie i posłanki walczyli – dodał.
Na listach KO warszawscy radni
Trzaskowski zwrócił uwagę, że walczyli o to również warszawscy radni, których głos - jak mówił - jest bardzo potrzebny. Poinformował, że na listach Koalicji Obywatelskiej znalazło się wielu warszawskich radnych, „są też burmistrzowe, którzy sprawują funkcję bardzo często od wielu lat i zarządzają kluczowymi dzielnicami Warszawy”.
Trzaskowski podkreślił, że na listach KO znalazło się także mnóstwo osób, które do tej pory nie angażowały się w politykę. – Mamy bardzo silną ekipę ludzi, którzy angażowali się w obronę praw kobiet, w kwestie rozwoju edukacji w warszawie, służbę zdrowia, komunikację miejską i mnóstwa innych kwestii, które są dla nas niesłychanie istotne – powiedział.
– Wszystkich nas łączy troska o Warszawę, ale to, co najważniejsze to jest to, że wszystkich nas łączy troska o to, by samorząd w Polsce dalej mógł funkcjonować na dotychczasowych zasadach – powiedział. Dodał, że obecnie „samorząd jest wrogiem nr 1 PiS”. – Próbuje się ograniczać jego władzę, zabierać pieniądze, ale co najważniejsze próbuje się zmienić w pewnym sensie nasz ustrój, dlatego że siła Polski w ostatnich dziesięcioleciach była oparta o to, że samorząd był silny – ocenił.
Dodał, że, gdyby PiS „miał nadal współrządzić, samorządy będą słabły, a powinny być silniejsze”. – Dlatego tak wielu samorządowców włączyło się w tę kampanię wyborczą – mówił. Podkreślił, że jest przekonany, że KO wygra nadchodzące wybory.
KW
Źródło zdjęcia: Donald Tusk. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka