Włodzimierz CImoszewicz. Fot. Senat RP/CC BY-SA 3.0 pl
Włodzimierz CImoszewicz. Fot. Senat RP/CC BY-SA 3.0 pl

Cimoszewicz z poważnymi zarzutami. Polityk stanie przed sądem

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko europosłowi, w przeszłości m.in. b. premierowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, któremu zarzuca potrącenie rowerzystki w 2019 roku i ucieczkę z miejsca zdarzenia.

Cimoszewicz ma problemy. Jest akt oskarżenia przeciw politykowi lewicy

Akt oskarżenia został skierowany do hajnowskiego wydziału Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim - poinformował w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku prok. Łukasz Janyst. Podał, że oskarżony w toku śledztwa nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień.

W czwartek PAP nie udało się skontaktować z Cimoszewiczem. Gdy zaczynało się śledztwo w tej sprawie, zgodził się na podawanie jego pełnego nazwiska oraz publikowanie wizerunku.

Cimoszewicz formalnie usłyszał zarzuty w lutym tego roku, gdy Parlament Europejski uchylił mu immunitet. Aby zakończyć postępowanie, prokuratura potrzebowała uzupełniającej, specjalistycznej opinii biegłych z zakresu badania wypadków drogowych, którą otrzymała a także danych dotyczących oskarżonego z PE - podał Janyst.


Wypadek na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce

Chodzi o wypadek, do którego doszło rano 4 maja 2019 roku na oznakowanym przejściu dla pieszych w Hajnówce. Jak podawali wtedy śledczy, potrącona 70-letnia rowerzystka miała złamaną kość podudzia, otarcia twarzy i dłoni. Śledczy informowali też w wydanym wtedy komunikacie, że po wypadku została przez Włodzimierza Cimoszewicza i jego znajomych odwieziona wraz z rowerem do własnego miejsca zamieszkania, a następnie – za namową byłego premiera i tych znajomych – do szpitala. Policja przyznała oficjalnie, że samochód polityka nie miał ważnych badań technicznych.

W wydanym w dniu wypadku oświadczeniu Cimoszewicz napisał m.in., że jechał z prędkością ok. 30 km/h, udzielił poszkodowanej pomocy i „po przekonaniu o konieczności poddania się badaniu lekarskiemu została ona odwieziona do szpitala”. Zaprzeczał, by uciekł z miejsca wypadku. – Natychmiast udzieliłem pomocy poszkodowanej i udzieliłem tej pomocy skutecznie. Ta pani po piętnastu minutach była w szpitalu w Hajnówce, gdzie się nią natychmiast zajęto – mówił wtedy mediom. Jak podkreślił, półtorej godziny później poszkodowana była już w domu.

Mówił też wtedy, że nie zawiadomił policji o sprawie przede wszystkim „z powodu emocji”. Zaznaczył jednak, że „sytuacja byłaby dosyć absurdalna”, gdyby wstrzymywał się z udzielaniem pomocy. – Potem się okazało, że (poszkodowana) ma pękniętą kość strzałkową i poinformowano mnie natychmiast o tym, że w takiej sytuacji lekarz z automatu zawiadamia lokalną policję – wskazał.


Zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja europosła 

Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w połowie 2020 roku wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej europosła Cimoszewicza. Prokuratura wskazywała wówczas, że zgromadzony materiał dowodowy - w tym opinia biegłych - wskazują, iż zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja europosła kierującego samochodem.

W dniu wypadku polityk był jeszcze kandydatem w wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej; mandat zdobył. Parlament Europejski uchylił mu immunitet w marcu 2022 roku, ale - aby formalnie ogłosić zarzuty - prokuratura przez wiele miesięcy czekała na oficjalne potwierdzenie decyzji PE i dokumenty stamtąd.

KW

Źródło zdjęcia: Włodzimierz CImoszewicz. Fot. Senat RP/CC BY-SA 3.0 pl

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj70 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo