- Mieszkańcy wkurzają się, że w telewizji wszystko wygląda groźnie, jakby migranci z wojskiem ganiali się tutaj po ulicach - pisze Kamila Baranowska, dziennikarka, która pochodzi z Podlasia. Jej zdaniem afera wokół "Zielonej granicy" przysłuży się PiS w wyborach parlamentarnych.
Nie milkną echa protestów wokół premiery "Zielonej granicy" w reżyserii Agnieszki Holland. MSWiA oraz Straż Graniczna krytykują film - w kinach studyjnych przed każdym pokazem będzie wyemitowany spot, opisujący wojnę hybrydową na granicy polsko-białoruskiej. Minister Zbigniew Ziobro porównał dzieło Holland do twórczości propagandowej z III Rzeszy. Prezydent Andrzej Duda zacytował związkowców Straży Granicznej, którzy w liście otwartym ws. "Zielonej Granicy" posłużyli się frazą z czasów okupacji niemieckiej w Polsce: "Tylko świnie siedzą w kinie".
Podlasie wyda wyrok w wyborach
Zdaniem Kamili Baranowskiej, mieszkańcy Podlasia mogą być oburzeni tym, co się mówi o sytuacji na granicy w mediach. - Jestem z Podlasia. Moja rodzina mieszka niedaleko białoruskiej granicy. Wiem, co ludzie mówią o obecności żołnierzy, strażników granicznych, policji. Mówią dobrze - twierdzi dziennikarka Interii.
- Mieszkańcy wkurzają się, że w telewizji wszystko wygląda groźnie, jakby migranci z wojskiem ganiali się tutaj po ulicach. Tak nie jest. Mówią, że żyje się normalnie i spokojnie. Jedyna różnica to, że mundurowych jest więcej, widać patrole na ulicach i co jakiś czas przejeżdża ulicami wojskowy konwój. Początkowo budziło to sensację, teraz nie robi już takiego wrażenia, bo do wszystkiego można się przyzwyczaić - opisuje.
Jak dodaje Baranowska, mieszkańcy Podlasia mocno obawiają się o turystykę. Stąd wynajmują u nich domy mundurowi. - Politycznie to, co dzieje się wokół filmu Holland ma potencjał, by mocno ludzi tutaj wkurzyć. Od dawna słyszę narzekania, że media wyolbrzymiają to, co się dzieje, że pokazują rzeczywistość, której tu nie ma - dodaje.
Zdaniem Baranowskiej, dyskusja wokół "Zielonej granicy" może wzmocnić w kampanii wyborczej Zjednoczoną Prawicę. - Dlatego PiS wie, co robi rozkręcając aferę wokół filmu i budując przekaz, że bronią go oderwane od rzeczywistości elity, które mają gdzieś zwykłych ludzi. A to ci zwykli ludzie mogą pójść zagłosować. Albo zostać w domu. A o to przecież dziś toczy się ta wyborczo-kampanijna gra - podsumowała.
Protest w Krakowie
Wczoraj w Krakowie odbył się protest pod Kinem pod Baranami. Uczestnicy przynieśli transparenty z hasłem "Murem za polskim mundurem". "Polska państwem narodowym" - wołali protestujący. W trakcie wystąpień organizatorzy protestu mówili, że film Holland jest "paszkwilem antypolskim" i "stoi w sprzeczności z wartościami, które wyznają".
Nie zabrakło też obrońców Holland w Krakowie. "Naszą bronią solidarność" i "Stop przemocy na granicy" - odpowiadali kontrmanifestanci, cytowani przez PAP. "Miejsce dzieci nie jest w lesie" i "Wolna sztuka bez cenzury" - krzyczeli.
GW
Inne tematy w dziale Kultura