To był jeden z najtragiczniejszych wypadków w ostatnich tygodniach. Rodzina z małym dzieckiem spłonęła w aucie. Na autostradzie A1 wjechał w nich kierowca rozpędzonego BMW. Teraz bliscy zmarłych publikują przejmujący apel.
Tragiczny wypadek na A1
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w sobotę, 16 września, około godz. 20, na autostradzie A1 w miejscowości Sierosław (woj. łódzkie). Wiemy, że zderzyły się tam dwa samochody. Jadący z ogromną prędkością BMW wjechał w pojazd marki KIA.
Skutki zdarzenia okazały się straszliwe. Jeden z samochodów stanął w płomieniach, a po ugaszeniu auta znaleziono w nim trzy ciała - mężczyzny, kobiety i dziecka. Wszystko wskazuje na to, że w wypadku straszliwą śmierć poniosła podróżująca autem rodzina.
W sieci pojawiają się wstrząsające relacje świadków ze zdarzenia.
„Rodzina spłonęła żywcem... krzyczeli, wołając o pomoc”, „Kilku mężczyzn próbowało gasić pożar, ale ogień był tak silny i „strzelał”, że musieli się odsunąć i zaprzestać” – czytamy w jednym z komentarzy opublikowanych w sieci pod filmem, na którym widać płonące auto.
Apel rodziny zmarłych: Poszukujemy prawdy
Niespodziewanie kilka dni po wypadku apel do ewentualnych świadków wystosowali bliscy zmarłych. Chodzi o zachowanie kierowcy pędzącego BMW. Prośba rodziny została opublikowana na kanale "Bandyci Drogowi", który zajmuje się tropieniem kierowców łamiących przepisy.
- Rodzina Patryka, Martyny oraz 5 letniego Oliwiera poszukuje prawdy. Może ktoś jechał 16 września autostradą A1, około godziny 19:00 i zwrócił uwagę na zachowanie kierowcy BMW. Jedyny świadek zdarzenia potwierdza, że chwilę przed wypadkiem zwróciła jego uwagę ogromna prędkość kierowcy BMW, mimo że takich rzeczy normalnie się nie dostrzega, gdy ktoś jedzie po przeciwnej stronie. Widział błyskanie długimi światłami oraz włączony kierunkowskaz w Kii - czytamy na platformie X (dawniej Twitter).
MB
Fot. Autostrada A1. Źródło: GDDKiA/Krzysztof Nalewajko
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości