Afera wizowa odbiła się szerokim echem w mediach. Czy będzie mieć również wpływ na wybory? Z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" i RMF FM wynika jednak, że ponad 21 proc. badanych nic o niej nie słyszało.
Afera wizowa i jej wpływ na wybory
"Ponad 30 proc. badanych przez IBRiS uważa, że sprawa zaszkodzi PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych. Większy odsetek badanych (39,7 proc.) jest zdania, że sprawa ta nie będzie miała wpływu na wynik PiS w wyborach" - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Gazeta zauważa, że o tym, że afera przełoży się na poparcie dla PiS, są przekonani przede wszystkim wyborcy opozycji (46 proc.), Konfederacji (37 proc.), ale także 20 proc. głosujących na PiS. "Aż 21,4 proc. badanych nie słyszało nic o tzw. aferze wizowej" - pisze "Rz".
Badanie przeprowadzono w dniach 15-16 września metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów wspomaganych komputerowo (CATI).
Rau: nie ma żadnej afery
O sprawę nieprawidłowości przy wydawaniu wiz pytany był w Nowym Jorku szef polskiego MSZ Zbigniew Rau. Jak stwierdził, nie czuje się współwinny sprawy i nie rozważa dymisji w związku z nią. Kwestionował też, że sprawa urasta do rangi afery.
– Nie ma żadnej afery. Jak spojrzeliśmy na dane, to wystarczy wskazać, że my w Polsce w roku 2022 r., wydawaliśmy tyle wiz schengenowskich, które odpowiadają proporcji: na tysiąc mieszkańców Polski wydaliśmy niecałe dwie wizy. W tym samym czasie, nasi partnerzy francuscy na 1000 mieszkańców wydawali 20 wiz, a Niemcy - 10 wiz – mówił szef polskiej dyplomacji.
Jak dodał, zgodnie z oświadczeniem prokuratury służby zainteresowały się nieprawidłowościami dotyczącymi wydania ok. 200 dokumentów. Porównał to do skali 2 mln wiz, które Polska wydała w ciągu ostatnich 30 miesięcy, z czego ponad 1,5 mln przyznano Ukraińcom i Białorusinom.
– Jeśli to jest afera stulecia, to ja wolę mówić o kaskadzie fake newsów – oznajmił. Na pytanie, czy nic się nie stało, odpowiedział: "oczywiście, że nic się nie stało".
Afera wizowa
"Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny wówczas MSZ za sprawy konsularne i wizowe, okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. Według gazety zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników. Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich".
W czwartek portal Onet podał, że "ściągani przez ekipę Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood" a za przerzucenie do Ameryki każdy płacił 25-40 tys. dol. Według portalu jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach wiceministra, a potem udała się do Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA, po czym amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o stworzonym w ten sposób kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów.
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ. W piątek szef resortu dyplomacji zdecydował m.in. o przeprowadzeniu kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym MSZ oraz wszystkich placówkach konsularnych RP oraz o zwolnieniu ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w MSZ Jakubem Osajdą.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślił w piątek, że PO usiłuje powiedzieć, iż w sposób nielegalny, nieprawny przyznany zostało ponad 200 tys. wiz. "To jest fundamentalne kłamstwo" - dodał i wskazał, że takich wiz było "250, albo 300".
MP
Fot. PAP/Paweł Jaskółka
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka