- Zwracam się do wyborców PiSu. Skłońcie Kaczyńskiego do publicznej debaty ze mną. Może się ona odbyć się antenie telewizji publicznej - zadeklarował Donald Tusk w Opolu. Obiecał również podwyżki dla pracowników budżetówki i nauczycieli.
Tusk zapewnia, że chce debaty z Kaczyńskim
- Będę debatował z Kaczyńskim na każdy temat, jeśli nie stchórzy. Pomóżcie mi dotrzeć z tą informacją do wszystkich, także zwolenników PiSu. Kaczyński jest tchórzem, boi się mnie, boli się was, boi się prawdy. Oni wszyscy boją się prawdy - przekonywał w Opolu szef PO Donald Tusk.
Zasugerował, że ostatnie wybory nie były uczciwe: - Powtórzę to jeszcze raz. Gdyby wybory były uczciwe, Prezydentem byłby Rafał Trzaskowski. Gdyby nie propagandowa telewizja, miliony ze spółek skarbu państwa, Pegasusy, nie ukradliby nam demokracji - mówił szef PO.
Donald Tusk mówił w Opolu o obecnej sytuacji przedsiębiorców. Podkreślał, że codziennie rozmawia z nimi i ich relacje o tym, z czym muszą się borykać, są w jego ocenie dramatyczne. Tymczasem - podkreślał - "siła naszego narodu i siła naszej gospodarki jest w rękach, sercach, umysłach naszych polskich przedsiębiorców, szczególnie tych drobnych, a nie urzędników z Warszawy, nie PiS-owskich ministrów".
Zapowiedział, że po dojściu do władzy zlikwiduje składkę zdrowotną, a drobni przedsiębiorcy będą mieli prawo do kilku tygodni urlopu.
Podwyżki dla pracowników budżetówki i nauczycieli
- Dla PiS-owskich urzędników każdy, kto ciężko pracuje, jest w jakimś sensie zagrożeniem, albo wrogiem, albo przeciwnikiem. Czy to jest nauczycielka - to trzeba ją dobić taka pensją, że chce się płakać, czy to jest drobny przedsiębiorca, czy to jest nawet urzędnik państwowy - szczególnie przy tej inflacji, wiecie, co ci ludzie czują, gdy mają 3 tysiące na rękę, i słyszą od wielu miesięcy, że może 3 procent, a może 5 proc. dostaną podwyżki - mówił Tusk.
Lider PO zaznaczył, że "budżetówka musi dostać 20 proc. - i to jest zaledwie wyrównanie, a nauczyciele dostaną 30 proc., minimum 1500 zł od każdego etatu".
- Przysięgam na moje dzieci, moje wnuczęta, nie odpuszczę. 15 października pójdziemy do wyborów, bo szczęśliwej Polski już czas, lepszej Polski już czas - zakończył swoje spotkanie Tusk.
Gliński wzywał Tuska do debaty
Jak dotąd, to szef MKiDN Piotr Gliński wzywał lidera PO Donalda Tuska - również kandydującego z Warszawy - do debaty. Jak podkreślił, z szefem PO chciałby porozmawiać, m.in. o odszkodowaniach wojennych.
Zapytany przez "Sieci", dlaczego Jarosław Kaczyński nie chce debatować z Donaldem Tuskiem, Gliński mówi, że prezes PiS jest "przeciwieństwem tego, co reprezentuje Tusk".
- Platforma ma potężnych sponsorów, opiekunów, aspiruje do władzy, ale nie jest w stanie realizować żadnych projektów, które Polskę pchają do przodu, podnoszą na wyższy poziom, pozwalają spełnić ambicje i aspiracje. A Jarosław Kaczyński i PiS to potrafią. To, co zdarzyło się w ciągu ostatnich ośmiu lat to przecież nieprawdopodobny sukces, za którym stoi wizja Jarosława Kaczyńskiego, poparta umiejętnością korzystania z narzędzi naszego państwa. A to wszystko w czasie licznych plag: pandemii, wojny, nienawiści i brutalności ze strony totalnej opozycji. I dlatego debata Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem nie miałaby sensu. Ale ja chętnie stanę do boju. No, już poświęcę się dla tej demokracji - powiedział szef MKiDN, zapraszając Tuska na debatę.
ja
(Zdjęcie: Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z sympatykami w Opolu, fot. PAP/Krzysztof Świderski)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka