W konkursie głównym 80. festiwalu w Wenecji zaprezentowano "Zieloną granicę" Agnieszki Holland. Jeszcze przed premierą uczczono minutą ciszy wszystkich uchodźców, którzy od 2014 r. ponieśli śmierć, próbując przedostać się do Europy. Po premierze publiczność nagrodziła obraz ponad 15-minutową owacją na stojąco.
Minuta ciszy i kwadrans owacji na stojąco
Podczas wtorkowej konferencji prasowej poprzedzającej światową premierę "Zielnej granicy" uczczono minutą ciszy wszystkich uchodźców, którzy od 2014 r. ponieśli śmierć, próbując przedostać się do Europy. Jak podkreśliła Agnieszka Holland, rozpoczęty wówczas na wielką skalę kryzys uchodźczy jest wyzwaniem, które wpłynie na przyszłość kontynentu. – Film opowiada o tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawia odpowiedzi polityków, sił zbrojnych, uchodźców, aktywistów i mieszkańców regionu na to wyzwanie. Zależało nam, by uchwycić ten temat w całej jego złożoności. Chcieliśmy również udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni – powiedziała reżyserka.
Holland przypomniała, że ludzie z natury są zdolni do tego, co najlepsze i tego, co najgorsze. – Wiele moich obrazów poświęciłam wewnętrznemu rozdarciu człowieka między dobrem i złem – choćby "W ciemności" czy "Szarlatana". Uważam, że wszystkie narody, społeczeństwa są w równym stopniu predestynowane do bycia dobrymi lub złymi ludźmi. W każdym z nich znajdą się ekstrema, psychopaci, którzy czerpią przyjemność z przemocy, konfliktów, złych uczynków. Są też ludzie bardzo empatyczni. A pośrodku mamy 99 proc. populacji, która może czynić dobrze lub źle. Wybór, jakiego dokonają, zależy w dużym stopniu od tego, jak ich potencjał wykorzystają autorytety, politycy, kościoły, liderzy opinii. Przygotowując się do pracy nad filmem, spotkaliśmy się ze pracownikami Straży Granicznej. Oczywiście, w tajemnicy, ponieważ nie chcieli, by ktokolwiek ich rozpoznał. Kiedy z nimi rozmawialiśmy, ta walka toczyła się na naszych oczach. Taka jest ludzka natura – oceniła.
Dodała, że twórcy "Zielonej granicy" nie chcieli uprawiać propagandy sprawiedliwości. – Zależało nam, by ten obraz ukazywał punkt, w którym znajdujemy się obecnie i odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy – wyjaśniła twórczyni.
Tuż po premierze widzowie nagrodzili reżyserkę "Zielonej granicy" owacjami na stojąco, które trwały niemal kwadrans.
"Zielona granica" wywołała kontrowersje
Film Agnieszki Holland wywołał kontrowersje wśród polityków PiS, którzy zarzucili reżyserce, że "szkaluje polski mundur". "Coraz głośniej o filmie A. Holland "Zielona granica", który - wszystko na to wskazuje - będzie kolejną próbą zakłamania prawdy o operacji hybrydowej przeciwko Polsce oraz atakiem na władze RP" – napisał na Twitterze sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Głos w sprawie produkcji zabrał też m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który zapewnił, że "absolutnie ten film nie jest sponsorowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ani z żadnych innych instytucji powiązanych z MKiDN".
Obrazu broni natomiast Polska Akademia Filmowa, która "protestuje przeciwko atakowi na wolność słowa i ekspresji twórczej oraz lżeniu Twórcy - Agnieszki Holland, wybitnej polskiej reżyserki, w reakcji na Jej film pt. 'Zielona granica', który uważamy za przykład patriotycznej odpowiedzialności i humanizmu". " Każdemu wolno krytykować każdy film, ale nikomu nie wolno przesuwać granicy tej krytyki do próby publicznej egzekucji, która stanowi jednoznaczne zagrożenie dla wolności słowa w Polsce" - wyjaśnił Dariusz Jabłoński, Prezydent Polskiej Akademii Filmowej
"Zielona granica" na kanwie wydarzeń z granicy polsko-białoruskiej
Scenariusz "Zielonej granicy” Agnieszki Holland powstał na kanwie wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Twórcy obrazu podkreślają, że przygotowania do filmu objęły setki godzin analizy dokumentów, wywiadów z uchodźcami, strażnikami granicznymi, mieszkańcami pogranicza, aktywistami i ekspertami.
W filmie przeplatają się trzy perspektywy. Pierwsza to perspektywa uchodźców, druga - polskich aktywistów; trzecia - strażników granicznych. "Zielona granica” to historia ludzi postawionych w sytuacjach granicznych.
W obsadzie międzynarodowej koprodukcji wystąpili m.in.: Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Piotr Stramowski, Jaśmina Polak, Marta Stalmierska, Agata Kulesza, Maciej Stuhr i Magdalena Popławska oraz zagraniczni aktorzy - Jalal Altawil, Behi Djanati Atai, Mohamad Al Rashi, Dalia Naous i Joely Mbundu.
Nad scenariuszem filmu pracowali Agnieszka Holland, reżyserka Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko oraz pisarz Macieja Pisuk. Nad zdjęciami do filmu pracował Tomasz Naumiuk.
"Zielona granica" jest jednym z 23 tytułów nominowanych do Złotego Lwa. Obok niej o statuetkę walczą m.in. "Priscilla" Sofii Coppoli, "The Killer" Davida Finchera i "Poor Things" Yorgosa Lanthimosa. Laureata poznamy w sobotę wieczorem. Wyłoni go jury w składzie: amerykański reżyser, scenarzysta i producent Damien Chazelle (przewodniczący), palestyński aktor Saleh Bakri, nowozelandzka reżyserka, scenarzystka i producentka Jane Campion, francuska reżyserka i scenarzystka Mia Hansen-Love, włoski reżyser, aktor i kompozytor Gabriele Mainetti, brytyjsko-irlandzki reżyser i scenarzysta Martin McDonagh, argentyński reżyser i scenarzysta Santiago Mitre, amerykańska reżyserka, ubiegłoroczna laureatka Złotego Lwa Laura Poitras oraz tajwańska aktorka Shu Qi.
MP
Fot. EPA/CLAUDIO ONORATI
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura