CC0
CC0

Widzieli spisek w pandemii, teraz nie wierzą w legionellę. „Mechanizm rodem z sekt”

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 74
Można się śmiać z teorii spiskowych na temat legionelli, czy płaskiej ziemi. Ale prawda jest taka, że dezinformacje dotykają nas każdego dnia. I podatni możemy być na nie wszyscy – mówi Salonowi 24 dr Piotr Łuczuk, medioznawca, autor pierwszej polskiej książki o cyberwojnie.

Zakażenie legionellą wywołało spore emocje. Pojawiło się szereg teorii spiskowych. Na przykład, że to fałszywa epidemia. Były komentarze, że COVID był mistyfikacją, tak samo mistyfikacją jest bakteryjne zakażenie na Podkarpaciu. I, że znowu będą obostrzenia, choć nikt oficjalnie tego nie potwierdza. Skąd bierze się wysyp takich teorii?

Dr Piotr Łuczuk: To absolutnie nie dziwi. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się tego typu sytuacje, czy to epidemia, czy jakieś masowe zatrucie, czy wojna – zawsze pojawiają się osoby podatne na rozmaite spiskowe teorie. Jednocześnie prowadzone są bardziej bądź mniej skuteczne kampanie dezinformacyjne. Dla środowisk chcących wywołać zamieszanie każdy temat, który jest w jakimś stopniu społeczne nośny, będzie dobry do wykorzystania. Bo stwarza szansę, że spora grupa ludzi na manipulację się nabierze. I dalej będzie rozprowadzać fake newsy dalej. Niestety, nie oszukujmy się, zawsze znajdą się ludzie, którzy będą wierzyli w kampanie dezinformacyjne, będą łykać jak pelikany tego typu historie.

Dlaczego ludzie tak łatwo nabierają się także na absurdalne teorie?

To jest kwestia potrzeby budowania świadomości. Czy dajemy się zamykać w bańce informacyjnej, co jest wygodne, ale niebezpieczne czy przeciwnie – zadamy sobie trud, żeby z tej bańki wyjść. Wtedy dobieramy informacje, weryfikujemy je, staramy się korzystać z różnych źródeł i na  tej podstawie wyrobić pogląd. Myślimy samodzielnie. Jeśli komukolwiek oddamy możliwość myślenia za nas, podejmowania za nas decyzji, no to nie ma się co dziwić, jeśli będziemy ulegli na spiskowe teorie. Natomiast trzeba jasno podkreślić, że akurat w sprawie legionelli reakcja służb była prawidłowa i natychmiastowa.


Zareagowały służby sanitarne i lokalny sztab kryzysowy. Ale do akcji wkroczyło też ABW, żeby sprawdzić różne, także sensacyjne scenariusze o możliwości zatrucia wody. Z uwagi na nasze położenie geopolityczne służby sprawdzały możliwość ewentualnego domniemanego ataku biologicznego. Natomiast pomijając kwestie ewentualnego fizycznego ataku, jako kraj frontowy jesteśmy od lat celem wojny informacyjnej prowadzonej przez służby rosyjskie, także białoruskie. To z tamtej strony mamy wysyp ogromnej ilości teorii spiskowych.

Tylko na zdrowy rozum – o ile fake newsy o Ukraińcach są na Rosjanom na rękę, jaki cel mają mieć w rozpowszechnianiu tez o wymyślonej bakterii, czy płaskiej ziemi?

Jeżeli uwierzymy w fake newsy na temat „wymyślonej legionelli”, przychylimy ucha na teorie o płaskiej ziemi, to też będziemy podatni na wrzutki dotyczące polityki, światopoglądu i tak dalej. W ten sposób twórcy teorii spiskowych mogą zaprogramować sobie wiernego czytelnika, wyznawcę. To przypomina trochę mechanizm, który znamy z funkcjonowania sekt na całym świecie. Ale trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że nas ten temat także dotyczy. Bo z manipulacją spotykamy się praktycznie każdego dnia. Skuteczność tego typu kampanii potwierdza to, jak wiele jest rozmaitych oszustw metodami „na wnuczka”, „na policjanta”, „amerykańskiego żołnierza” czy „nigerejskiego księcia”. Wydaje się wręcz niewiarygodne, by ktoś mógł się nabrać na tak infantylne w gruncie rzeczy metody. A jednak cały czas ktoś zostaje oszukany.

Wróćmy do tez, że legionella „została wymyślona jak COVID”. W przypadku koronawirusa  faktem jest, że lockdowny uderzały w gospodarkę i wiele firm. A brak dostępności usług medycznych doprowadził do gorszej diagnostyki, są przypadki osób, u których poważne choroby wykryto zbyt późno.

Największym problemem w obronie przed kampaniami dezinformacyjnymi jest fakt, że bardzo często ich inspiratorzy wykorzystują jakieś ziarno prawdy. A więc podają jakąś prawdziwą informację, łatwą do zweryfikowania. Na przykład – przez lockdowny i utrudnienie dostępu do usług medycznych ktoś mógł nie mieć zdiagnozowanej na czas choroby. I prawdziwa informacja potem jest obudowana całym szeregiem kłamstwa. I nawet jeśli te kłamstwa są ewidentne i ktoś próbuje absurdalną teorię obalić, jej zwolennik zaraz może posłużyć się tą jedną prawdziwą informacją. Mówić „dobra, dobra, ale zobaczcie, tu się stało to, czy to, możecie to sprawdzić”. Żyjemy w czasach całlowitego podważenia autorytetu. Od czasów COVID widzimy, że ekspertem dla wielu ludzi może być pan spod budki z piwem, a nie profesor medycyny.

Tylko, czy w związku z rozwojem sztucznej inteligencji, mediów społecznościowych jesteśmy w stanie bronić się przed dezinformacją, jesteśmy jako społeczeństwo przygotowani na ochronę przed tego typu dezinformacją?

Zupełnie nie jesteśmy przygotowani. Największym problemem jest fakt, że media tradycyjne tracą na znaczeniu, zyskuje internet. Media społecznościowe stają się medium pierwszego wyboru, od których zaczynamy dzień i, z których czerpiemy informacje o świecie, który nas otacza. Do tego dochodzi wspomniany spadek zaufania do autorytetów. Zamykamy się w bańkach informacyjnych, albo mówiąc inaczej zamykają nas w bańkach informacyjnych różnego rodzaju algorytmy.


Niestety bardzo łatwo będzie nam uwierzyć w różnego rodzaju historie z wykorzystaniem chociażby właśnie technologii deep fake, czy sztucznej inteligencji. Fotomontaże z papieżem, wykorzystanie głosu premiera w spocie, wyglądają bardzo wiarygodnie, trudno zorientować się, że to manipulacja. To już nie są takie ordynarne fotomontaże z lat 90. To już jest naprawdę wyższa szkoła jazdy. NASK bardzo często powtarza, że koniecna jest zasada 5Z, po pierwsze zweryfikuj, po drugie zweryfikuj, po trzecie zweryfikuj, po czwarte zweryfikuj, po piąte zweryfikuj. Nic innego i prostszego nie można tutaj poradzić.

Tylko, czy nie jest za późno na podjęcie takich starań?

Na to nigdy nie jest za późno, trzeba podnosić świadomość i walczyć, to jest nierówna walka, ale jeżeli pozostaniemy wierni całkowicie, to skażemy się na porażkę. Łatwo ironizować, śmiać się z tych, którzy łatwo ulegli dezinformacji. Powielają tezy o wymyślonej legionelli itd. Tak naprawdę manipulację czyhają na nas na każdym kroku. I ulec im może każdy z nas. Dlatego trzeba zachować czujność. Nie ma innej drogi.

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj74 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo