Polskie władze wiedziały o planach Rosjan
We wtorek Telewizja Polska wyemitowała kolejny odcinek serialu "Reset" pt. "Smoleńsk - oddane dowody".
"Między majem a wrześniem 2010 polskie władze: premier, ministrowie, prokuratorzy są informowani przez Rosjan w kwestii tego, kto był w kokpicie, co oni (Rosjanie) zamierzają zrobić, jeśli chodzi o wizerunek i odpowiedzialność gen. Błasika. A później też te drastyczne historie z zamianą ciał" – tłumaczył współautor programu, historyk Sławomir Cenckiewicz.
"Tatiana Anodina podziękowała za udział polskich ekspertów w pracach komisji technicznej, wysoko oceniając ich profesjonalizm. Poprosiła o pomoc w identyfikowaniu osób trzecich, znajdujących się podczas lotu w kabinie załogi, informując jednocześnie, że na podstawie zapisów rejestratora ustalono, że drzwi do niej były otwarte, w kabinie znajdował się oprócz załogi Dowódca Sił Powietrznych gen. Błasik, zidentyfikowany przez dowódcę samolotu Jak 40" – czytamy w dokumencie.
Lech Kaczyński rozmawiał z bratem?
W dalszej części notatki wskazano, że Igor Lewitin nawiązał do wypowiedzi Prokuratora Generalnego Szeremeta ws. rozmowy telefonicznej Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem Lechem Kaczyńskim w czasie lotu. "Zwrócono uwagę, że strona rosyjska przekazała stronie polskiej telefon prezydenta Kaczyńskiego. Obecnie brak tego dowodu stanowi utrudnienia w śledztwie. Lewitin zwrócił się o naprawienie tej sytuacji. Premier poinformował, iż według jego wiedzy rozmowa ta z przyczyn technicznych nie mogła odbyć się z telefonu komórkowego (który faktycznie został przekazany) lecz z telefonu satelitarnego. Przekazanie telefonu komórkowego nie ma zatem bezpośredniego związku ze sprawą" – opisywano spotkanie Tuska z Lewitinem.
Skandale dawkowane przez Rosjan
W programie przytoczono również treść szyfrogramu z Moskwy z 27 września 2010 r., adresowanego do Radosława Sikorskiego. Dotyczył on treści rozmowy z Piotrem Litwiszko, naczelnikiem wydziału współpracy międzynarodowej rosyjskiej prokuratury, który przekazał stronie polskiej: "Niezadowolenie polskiego społeczeństwa z pracy rosyjskich organów z pewnością wzrośnie, gdy do publicznej wiadomości trafi informacja, że kilka próbek materiału – wyników badań genetycznych, nie zgadza się z wynikami identyfikacji zwłok dokonanych przez rodziny ofiar. Litwiszko obawia się, że całą winą zostaną obarczeni rosyjscy śledczy. Wyjaśnił, że pod presją czasu, rodzin ofiar i władz polskich zezwolono na złożenie ciał do trumien bez doczekania na wyniki badań DNA – na wyniki których trzeba było czekać wiele tygodni".
O bezczeszczeniu ciał ofiar mówiła w "Resecie" Małgorzata Wassermann. "Jak czytałam lub oglądałam te zdjęcia gdzie oni tam zaszywali te niedopałki papierosów, to było plucie nam w twarz, nam jako państwu. (...) A Donald Tusk nieustannie powtarzał, że te relacje i ta współpraca jest ponadstandardowa i ma nadzieję, że poprawi to relacje między państwem polskim a Federacją Rosyjską" - powiedziała Wassermann.
"W całej sekwencji kontaktów polsko-rosyjskich po 10 kwietnia 2010 r. rosyjscy śledczy, politycy i dyplomaci przekazywali stronie polskiej: kwestie związane z "pijanym Błasikiem" w kokpicie, fejki związane z rozmową telefoniczną braci Kaczyńskich, zamianą ciał. (…) Te wszystkie rzeczy, które później wybuchały jako wielkie medialne skandale w Polsce, od maja 2010 r. były dawkowane przez Rosjan stronie polskiej. Innymi słowy: kiedy polski premier wyjeżdżał na narty czy tam jakieś wczasy, a Anodina publikowała swój raport, to premier o tych wszystkich rosyjskich medialnych bombach zegarowych wiedział" – podkreślił Cenckiewicz.
Dobre relacje pomiędzy Tuskiem a Putinem
Portal stwierdził, że pomimo wiedzy ówczesnego premiera o rzeczywistym podejściu Rosji do katastrofy smoleńskiej, wszystkie bezpośrednie relacje Tusk–Putin utrzymywane były w niezmiennym tonie – pełnej uległości. Jako potwierdzenie przytoczono notatkę z rozmowy telefonicznej premierów Polski i Rosji z 29 kwietnia 2010 r.
MP
Fot. Fragment "Resetu", Twitter/Sławomir Cenckiewicz
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (385)