Iga Świątek przeszła do drugiej rundy turnieju US Open. Jednak dopiero jej pomeczowe słowa wywołały sensacje w całym tenisowym świecie. Polska tenisistka wyznała na konferencji prasowej, że w przeszłości była o krok od śmierci. Co się stało?
Iga Świątek szokuje na konferencji. "Mogłam zginąć"
Na pomeczowej konferencji Świątek niespodziewanie poruszyła temat Mikaeli Shiffrin i Lindsey Vonn, podkreślając, że narciarki stanowią dla niej inspirację.
Po chwili pierwsza rakieta świata niespodziewanie zdecydowała się opowiedzieć wstrząsającą historię ze swojego dzieciństwa. Wyznała, że wiele lat temu otarła się o śmierć na stoku.
- Ostatni raz jeździłam na nartach, gdy miałam siedem lat. Wtedy miałam wypadek, w którym mogłam zginąć, więc naprawdę się bałam. To na pewno mnie powstrzymało od tego sportu. Jestem smutna z tego powodu, bo gdy teraz jestem zawodowcem, to nie mam czasu na uprawianie takich dyscyplin. A chciałabym - zdradziła.
Świątek wygrywa w US Open. Rywalka zdeklasowana
Rozstawiona z numerem 1 Iga Świątek bez problemu awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. - Nie marnowałam dziś czasu - powiedziała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego po pokonaniu 6:0, 6:1 Szwedki Rebeccy Peterson.
W drugiej rundzie przeciwniczką Świątek będzie notowana w czwartej setce WTA Daria Saville z Australii. Obie panie już raz spotkały się na korcie. Miało to miejsce w marcu ubiegłego roku w Adelajdzie, gdzie górą była Polka 6:2 6:2.
MB
Źródło zdjęcia: Iga Świątek Fot. Facebook.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport