Pamiętajmy, że dzisiaj aktywność na polu bitwy to nie tylko zabijanie, wysadzanie, niszczenie. Ale to jest właśnie działanie w obszarze informacyjnym. Z pewnością na celowniku jest infrastruktura komunikacyjna. Trzeba wziąć pod uwagę to, co się dzieje w portach, na drogach i oczywiście na kolei. To, co my wszyscy możemy robić, to nie dać się zwieść rosyjskiej propagandzie – mówi Salonowi 24 generał Roman Polko, były dowódca Jednostki Specjalnej Grom.
Od kilku dni dochodziło do incydentów na kolei. W piątek wieczorem miały jednak one wyjątkowy charakter – ktoś nieuprawniony nadał sygnał radio-stop, doprowadzając do zatrzymania pociągów w województwie zachodniopomorskim. Kolejarze słyszeli w swoich urządzeniach rosyjski hymn. Wygląda to na atak. Czy możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z prowadzoną przeciwko Polsce wojną hybrydową?
Gen. Roman Polko: Ta wojna hybrydowa trwa już dłuższy czas. Tak naprawdę działania przeciwko Polsce zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem pełnej inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Przecież ci tak zwani uchodźcy, a tak naprawdę często wraz z nimi przepychani tutaj różnego rodzaju dywersanci, bandyci, także terroryści, bo i tacy byli zidentyfikowani, nie pojawili się na naszej wschodniej granicy przypadkiem.
To wszystko miało na celu destabilizowanie Polski. Teraz, kiedy nasz kraj mocno wspiera Ukrainę, z pewnością na celowniku jest infrastruktura komunikacyjna. Trzeba wziąć pod uwagę to, co się dzieje i w portach, na drogach i oczywiście na kolei. Musimy sobie zdawać sprawę, że współczesne linie komunikacyjne to także technologie cyfrowe, czy cyberprzestrzeń. To bardzo ważne, aby rzeczywiście te nasze systemy były odpowiednio chronione.
Kilka tygodni temu zachodnie media informowały o tym, że rosyjskie służby podjęły próby werbowania jakichś młodych ludzi, miały być przygotowania do aktów sabotażu i wykolejenia pociągów, a odpowiedzialność miała być zrzucona na Ukraińców. Na szczęście do aktów terroru nie doszło. Co jednak powinno robić państwo polskie, by przeciwdziałać takim zagrożeniom i jak powinni działać zwykli obywatele by mieć świadomość zagrożenia ale jednocześnie normalnie funkcjonować?
Sposobów ochrony jest dużo. Pamiętajmy, że to nie są czasy II wojny światowej, gdy dywersja polegała na wysadzeniu torów i wykolejeniu pociągów. Dzisiaj wystarczy zhakować system, wejść w cyberprzestrzeń. To co państwo powinno robić, to przede wszystkim wzmocnić naszą obronę, żebyśmy wzięli przykład z Estonii, która po pierwszej wojnie cybernetycznej naprawdę bardzo daleko poszła do przodu w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. My jesteśmy niestety trochę pod tym względem zapóźnieni. Po drugie przyjmowanie i sprawdzanie ludzi, którzy np. na kolei pracują. Przypomnę grudzień 2012 roku. Wtedy na Śląsku doszło do ogromnego bałaganu na kolei. Mnóstwo pociągów zostało wycofanych, a dyspozytor gdzieś uciekł.
To się wiązało z tym, że po prostu przyjęto niekompetentnych ludzi na stanowiska i oni doprowadzili do czegoś, co w zasadzie przypominało akt dywersji. A więc należy dbać o kompetencje zatrudnianych ludzi po to, by mogli się oni przeciwstawić prawdziwym aktom dywersji. No i oczywiście to, co my wszyscy możemy robić, to nie dać się zwieść rosyjskiej propagandzie. Pamiętajmy, że cokolwiek stanie się w Polsce, to Rosjanie będą mówili, że zrobili to Ukraińcy. Celem numer jeden i tak naprawdę było to jasne od rozpoczęcia inwazji 24 lutego 2022 roku, było dążenie Rosji do skłócenia Polski z Ukrainą. Polska, która mocno wspiera Ukrainę, jest dla Rosji i Białorusi wybitnie niewygodna. Wtedy, kiedy trzymamy się razem jest to dla nich trudne, dlatego będą chcieli te więzi rozerwać. Putin całą swoją strategię budował na tym, że starał się dzielić poszczególne państwa Zachodu. Więc kluczowe jest, aby tej propagandzie nie ulegać. Druga kwestia – tym, co najlepiej pomoże w ochronie przed wszelakim terroryzmem, dywersją ,jest zwykła ludzka komunikacja między sobą, czy nawet komunikacja z ludźmi, których nie znamy.
Jak taka komunikacja powinna wyglądać?
Gdy widzimy kogoś w miejscu newralgicznym, w rejonie infrastruktury krytycznej, i dostrzeżemy, że ten ktoś zachowuje się dziwnie, podejrzanie, robi wrażenie, jakby się zagubił, podejdźmy, porozmawiajmy, zapytajmy o co chodzi. I róbmy to w życzliwym tonie. Nie mówmy, „ty jesteś terrorysta” ale zapytajmy „zgubiłeś się? Jak mogę ci pomóc?”. Oczywiście dzielmy się spostrzeżeniami chociażby w mediach społecznościowych. Nie chowajmy swoich podejrzeń, ale dzielmy się nimi ze znajomymi.
1 sierpnia w rocznicę powstania warszawskiego w GODZINĘ „W”, gdy w mieście rozległy się syreny z jednego promu rozległy się pieśni po rosyjsku, m.in. Międzynarodówka. Z takimi incydentami możemy się więc spotkać także w knajpce, na wycieczce, siedząc na kawie, czy piwku. Jak w takich sytuacjach powinniśmy reagować?
Wspomniany incydent był jednym z wielu, bo były przecież też rozklejane plakaty wagnerowców na ulicach polskich miast. I my na to wszystko możemy mieć wpływ. Jeżeli zobaczymy, że na wycieczkowcu, na pokładzie którego spędzamy czas dzieje się coś podejrzanego, natychmiast o tym informujmy. Przecież tam nie ulega wątpliwości, że dzieje się coś bardzo nie tak. Więc zwróćmy się do odpowiednich służb po to, żeby zweryfikowały kto i po co to robi. Pamiętajmy, że dzisiaj aktywność na polu bitwy to nie tylko zabijanie, wysadzanie, niszczenie.
Ale to jest właśnie działanie w tym obszarze informacyjnym. Jak ktoś nakleja plakat grupy Wagnerowców, no zróbmy zdjęcie, sfilmujmy to co się dzieje, przekażmy to służbom. One wówczas będą miały ułatwione zadanie, dużo łatwiej będzie im dotrzeć do źródła, żeby prowadzić postępowanie wyjaśniające. Ono określi, czy mamy do czynienia z faktyczną dywersją, działaniem jakichś trolli, czy może po prostu głupotą. Bo czasem patrząc na niektórych polityków i na to co oni robią, to człowiek się zastanawia, czy rzeczywiście oni nie są tymi kupionymi dywersantami.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo