Na Ukrainie "nie ma wojny", Ukrainki świetnie umieją ciągnąć, jak to ładnie mówią: "doić" - to wypowiedzi Laury Żurawskiej, która została kandydatką KO do Sejmu na Podlasiu. Kandydatura nie przetrwała próby czasu, bo działaczka wycofała się z "z przyczyn osobistych" - tuż po tym, jak jej opinie na temat Ukrainy, Żydów, Amerykanów czy wazektomii u syna były szeroko komentowane w sieci.
Rada Krajowa PO zdecydowała, że dość wysokie, ósme miejsce na podlaskiej liście otrzymała blogerka i aktywistka Laura Żurawska. Internauci sprawdzili, kto to jest i jakie głosi poglądy.
Blogerka: na Ukrainie nie ma wojny i bomb
- Dziewczyny świetnie umieją ciągnąć, jak to ładnie mówią, "doić" (...) no i ciągną, doją - wspominała w jednym z wywiadów. Żurawska po 22 lutego 2022 r. przekonywała, że na Ukrainie nie ma żadnej wojny, a obywatele tego kraju śmieją się z Polaków.
- Ukraińcy w tej chwili, okazuje się, że oni tacy biedni, a mają skądś ogromne ilości pieniędzy - kupują u nas mieszkania i nikt tego nie monitoruje. (...) Mają na mieszkania, na drogie samochody, panie chodzą po galerii (...) idą z tymi dziećmi, rozsiadają się mają pieniądze na wszystko, kupują diamenty. I przepraszam skąd mają na to, skoro tak źle jest? I dlaczego my ciągle m pomagamy i dajemy pieniądze? - wspominała przyszła kandydatka na posłankę z ramienia partii Donalda Tuska.
- Ukraińcy mają w Polsce wszelkie możliwe przywileje, pierwsi są w kolejce do lekarza, operacje Polaków są odkładane po to, żeby oni mogli mieć zrobioną operację, dzieci są przyjmowane do szkoły i przedszkola w pierwszeństwie - wyliczała blogerka.
Żurawska atakowała też Żydów i Amerykanów. Twierdziła, że jej syn przeszedł zabieg wazektomii, co pochwaliła, bo nie chce mieć dzieci.
Żurawska wypadła z listy KO
W sieci kandydatura Żurawskiej przebiła się szerokim echem. KO postanowiła zdjąć ją z listy. - Tak naprawdę pani Laura była kandydatką na kandydatkę, bo do momentu rejestracji list nikt nie jest oficjalnym kandydatem, więc to była tylko pewna propozycja, ale w czwartek pani Laura zrezygnowała. Sama podjęła tę decyzję, więc ja nie chcę jej komentować - przyznał Krzysztof Truskolaski, "jedynka" KO na Podlasiu.
- Mieszkam w Hajnówce ze względu na Puszczę Białowieską i na spokój. W miasteczku mamy specyficzne środowisko. To, co spotkało mnie przez dwa dni po informacji o moim kandydowaniu, wystarczyło abym zdała sobie sprawę, że wolę chodzić do puszczy i nadal wspierać ludzi w potrzebie, których staram się bronić - tłumaczyła z kolei Żurawska.
GW
Inne tematy w dziale Polityka