W piątek w Koninie odbyła się konferencja, na której obecny był Michał Kołodziejczak. W trakcie jego przemówienia, mężczyzna z tłumu zaczął coś wykrzykiwać. Lider AgroUnii nie wytrzymał i ruszył w jego kierunku. Doszło do wymiany zdań.
Kołodziejczak: PiS nie reprezentuje polskiej wsi
W piątek działacze Koalicji Obywatelskiej przedstawili w Koninie wszystkich swoich kandydatów z tego okręgu startujących w wyborach do Sejmu. Obecna był "jedynka" na listach, czy Michał Kołodziejczak. Lider AgroUnii stwierdził, że PiS "nie reprezentuje polskiej wsi". Zapewnił przy tym, że zarówno on jak i AgroUnia bronili i nadal będą bronić rolników. – AgroUnia pozostaje AgroUnią. Ciągle ma te same wartości, te same cele. I jak trzeba będzie - będziemy mieli te same metody. I zrobimy wszystko, żeby praca na roli mogła się opłacać – powiedział.
Lider AgroUnii dodał, że kiedy PiS zaczynał rządzić w 2015 r. w całym kraju ponad 250 tys. gospodarstw rolnych hodowało trzodę chlewną, a obecnie około 50 tys.
Spięcie między Kołodziejczakiem a wyborcą
W tym momencie wypowiedź przerwał mu mężczyzna z tłumu, który wykrzyczał, że Kołodziejczak "idzie po to do polityki", żeby się wzbogacić. Lider AgroUnii nie wytrzymał i ruszył w kierunku mężczyzny. – Mnie władza po pieniądze nie jest potrzebna, ja mam większe niż 16 tys. złotych. Idę do polityki po to, żeby podejmować dobre decyzje – powiedział wzburzony.
– To po co pan się pcha do tego bagna? – pytał mężczyzna. Kołodziejczak, mimo sprzeczki, podał rękę adwersarzowi i wrócił do mikrofonu.
- W 2018 r., Piątka Kaczyńskiego, byłem z panem, popierałem Pana. A dzisiaj pan się zadaje z tymi ludźmi, którzy wtedy głosowali za tą piątką. I pan się dzisiaj z nimi zadaje. A po drugie, to niech pan tu nie liczy na głosy, bo Konin jest czerwony i nie ma pan tutaj szans - dodał mieszkaniec Konina.
- On zrobi, proszę pana, tutaj rekordowy wynik! — wtrącił się poseł Nitras. - A pan mnie i jako katolika, i jako rolnika, opiłował z przywileju, bo nie mogę iść 5 lat wcześniej na emeryturę. To dzięki właśnie panu - odpowiedział mu mężczyzna. Polityk KO próbował żartować, że nikogo nie opiłowuje. Wtedy znów zareagował Kołodziejczak.
- Z kim pan się zadaje? Człowieku, popierałem cię w 2018 r., a ty z kim się dzisiaj zadajesz? Ludźmi, którzy głosowali za tą piątką? - nie ustępował uczestnik spotkania.
– Możemy się różnić, możemy być inni, ale po co tyle tego jadu i szczucia jeden na drugiego. Po to tu jesteśmy, żeby pokazać, że się różnimy, że Kołodziejczak jest inny od Nitrasa, ale idziemy razem – mówił. Mężczyzna mimo wszystko upierał się, że "rolnicy go nie poprą i Nitrasa tak samo".
Kołodziejczak o tym, jak otrzymał jedynkę na liście KO
Lider AgroUnii pytany był również przez dziennikarzy, dlaczego startuje w wielkopolskim Koninie, a nie jego rodzinnym województwie łódzkim, powiedział, że "tak wyszło". - Dzisiaj walczymy o wysoką stawkę. Nie kłóciłem się o to, z jakiego okręgu będę startował. To jest teren rolniczy. To jest teren, gdzie upadło bardzo wiele gospodarstw (...) czuję się tutaj bardzo dobrze, tutaj zawalczę o jak najlepszy wynik. Tak ustaliliśmy i tak jest - powiedział.
Dopytywany o to, co się stało, że zmienił swój, niegdyś krytyczny stosunek, do Platformy Obywatelskiej, Kołodziejczak zaznaczył, że KO to "największy obóz opozycyjny". - Dzisiaj wiemy, że polska wieś trzeciej kadencji PiS-u nie wytrzyma. Walczymy z najsilniejszymi w drużynie, z największą drużyną, z tą drużyną, która będzie walczyła o zwycięstwo i dołożymy wszystkiego, żeby ta, nasza drużyna wygrała - zaznaczył.
Dopytywany, czy po wyborach 15 października AgroUnia nadal będzie razem z KO zapewnił, że wówczas "będziemy cieszyć się zwycięstwem i ustalać jak Polska ma wyglądać na nowo, normalnie". - Tak, żeby byli różni ludzie, którzy świadomie swoją pracą budują Polskę, a nie mają wpojone, że Polska jest budowana tylko poprzez dotacje, poprzez zapomogi, poprzez rozdawnictwo państwa - dodał.
Pytany jak zdobył pierwsze miejsce na liście KO w okręgu konińskim powiedział, że "to pokazuje otwartość Koalicji Obywatelskiej". - Chcemy walczyć o jak najwyższy wynik. Wszyscy mówili: "tutaj są dwa mandaty do wzięcia". Ja mówię - zrobimy wszystko, żeby ich było więcej. Trzy na pewno, będziemy walczyć o cztery - zadeklarował.
MP
Fot. PAP/Paweł Jaskółka
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka