Właściciele restauracji w rejonach turystycznych twierdzą, że "paragony grozy" to wymysł mediów i skąpych turystów, a sami nie mają sobie nic do zarzucenia. Prawda jest jednak inna. Do redakcji jednego z portali dotarł list, w którym wczasowicz skarży się, że wydał krocie na dzbanek wody.
Ciężkie pieniądze za dzbanek wody. Tak kombinują restauratorzy
Do redakcji portalu Onet.pl zgłosił się Pan Paweł, który postanowił zjeść posiłek w jednej z nadmorskich pizzeri w okolicach miejscowości Pustkowo.
Ceny posiłków nie były specjalnie wygórowane. Jedna pizza z wieloma dodatkami kosztowała 37 złotych. To bardzo przyzwoita cena, zwłaszcza jak na dzisiejsze czasy.
Na paragonie znajduje się jednak pozycja, z której wyceną ktoś zdrowo przesadził. Mowa o dzbanku zwykłej wody. Kosztował on aż 25 złotych!
"Zrezygnowaliśmy z piwa ze względu na cenę 18 zł. Zamówiłem dzbanek wody. Choć w wielu miejscach na świecie jest ona za darmo, to tu się nie spodziewałem. Jednak, gdy dostałem paragon, oczom nie wierzyłem. Za litr niegazowanej wody zapłaciłem... 25 zł! To nie była restauracja w pięciogwiazdkowym hotelu, a podrzędny lokal" - relacjonuje oburzony pan Paweł.
Skromny hotel w Polsce kosztuje tyle co luksusy nad Morzem Śródziemnym
Pan Paweł zwrócił uwagę w liście do Onetu na coś jeszcze. Właścicieli skormnych przybytków nad polskim morzem wołają za tydzień pobytu tyle, ile kosztuje tydzień all inclusive w ciepłych krajach. A to powoduje, że Polacy chętniej jeżdżą za granicę.
"Wróciłem po pięciu dniach do domu, bo lało i wiało tam niemiłosiernie. Teraz, jak zaczyna świecić słońce, chciałem wynająć hotel z basenem dla dwóch osób od 13 do 19 sierpnia na sześć nocy w Niechorzu. Gdy zobaczyłem jednak cenę 6,7 tys. zł, to zrezygnowałem. Za 7,3 tys. zł znalazłem tygodniową wycieczkę w opcji all inclusive na Majorce. Niech hotelarze i restauratorzy nadal narzekają w Polsce, że mają mało klientów..." - czytamy w liście.
Jak podsumować tą historię? Nie zawsze podwyżki są winą restauratorów, ale w wycenie niektórych produktów warto zachować umiar. Jest coś jeszcze - nie da się prowadzić biznesu przez dwa miesiące w roku i licząc, że w ten sposób uzbiera się pieniądze na całoroczne utrzymanie. A niestety taki model jest wciąż popularny w wielu polskich kurortach.
MB
Źródło zdjęcia: Napój na plaży. Fot. Pixabay.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo