W środę 12. sierpnia mija 15 lat od pamiętnego przemówienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego w oblężonej przez Rosjan Gruzji. Były przywódca Polski nie bał się wraz z paroma zagranicznymi politykami polecieć do ogarniętego wojną kraju i wygłosić przemówienie, które odmieniło spojrzenie na politykę względem Rosji. Premier Mateusz Morawiecki w przejmującym wpisie postanowił przypomnieć słynne wystąpienie.
Morawiecki wspomina szczególny dzień. Chodzi o historyczne przemówienie
"Dokładnie 15 lat temu śp. prezydent Lech Kaczyński wygłosił historyczne przemówienie w Tbilisi – stolicy Gruzji, państwa zaatakowanego wówczas przez rosyjskiego najeźdźcę, toczącego bój o Osetię Południową. Heroiczna podróż i wystąpienie na wiecu wraz z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii odbiło się szerokim echem na całym świecie.
Pamiętam doskonale ten dzień. Pamiętam, w jaki sposób ta wizyta i przemówienie zostało odebrane przez samych Gruzinów, dla których obecność Prezydenta Polski w takim momencie ich historii była aktem prawdziwego męstwa. Słowa wypowiedziane wówczas przez śp. Lecha Kaczyńskiego okazały się prorocze" - czytamy we wpisie premiera.
"„Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam. Chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem” – mówił Prezydent, dodając: „I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”. - Tak brzmiały pamiętne słowa prezydenta Kaczyńskiego wygłoszone do Gruzinów, którzy zostali zaatakowani przez Rosjan w 2008 roku.
Jakże mocno każde z tych zdań wybrzmiewa w 15. rocznicę wizyty w Tbilisi! Przez lata w ocenach wojny rosyjsko-gruzińskiej dominowała niezliczona liczba półprawd i zwykłych kłamstw. Europejskie elity nie potrafiły przyznać, że prowadzenie interesów i traktowanie z pełną powagą rosyjskich przywódców, na czele z Putinem, było zaproszeniem ich do kolejnych, drakońskich kroków, których eskalację przeżywamy w zasadzie od 2014 roku, a które wybuchły ze zdwojoną siłą 24 lutego 2022 r., gdy rosyjskie wojska zaatakowały terytorium Ukrainy" - kontynuuje Morawiecki.
"Wielu polityków, ekspertów czy obserwatorów nie potrafi przyznać się do całkowicie błędnej oceny sytuacji"
"Niestety wielu polityków, ekspertów czy obserwatorów nie potrafi przyznać się do całkowicie błędnej oceny sytuacji. Widzimy to zarówno na naszym podwórku, słuchając przedstawicieli opozycji, jak i polityków z niektórych państw zachodnich, stosujących relatywne podejście do obecnych kontaktów z Rosją" - zauważa szef rządu.
"Chcę powiedzieć dziś jasno – jako polski rząd nigdy nie zgodzimy się na takie podejście, sprowadzające się do polityki „business as usual”, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku są naszym drogowskazem. Tak jak wtedy mówił, również i dzisiaj Europa Środkowa ma odważnych przywódców, a nasza polityka stała się w pełni podmiotowa, co jest nie w smak wielu europejskich przywódców, podjudzających swoich podwładnych z polskiej opozycji do tego, by wrócili szybko na dawne tory, będąc w pełni poddanym ich decyzjom" - apeluje polityk.
"My, jako Zjednoczona Prawica, nigdy na to nie pozwolimy. Na zawsze zapamiętamy słowa prezydenta Kaczyńskiego oraz jego symboliczną podróż do Tbilisi. Pamiętają to wydarzenie po dziś dzień również sami Gruzini, z którymi wielokrotnie miałem okazję rozmawiać. W ich oczach Prezydent Polski na zawsze pozostanie wielkim bohaterem. Jestem całkowicie przekonany, że po latach również w historii naszej Ojczyzny wydarzenie z 12 sierpnia 2008 r. będzie wspominane jako jedno z najważniejszych w polityce zagranicznej Polski XXI wieku" - podsumowuje Mateusz Morawiecki.
Inwazja na Gruzję. Tło wydarzeń
Przypomnijmy, że Lech Kaczyński dwukrotnie odwiedził Gruzję podczas wojny z Rosją w sierpniu 2008 roku. Putin pod pretekstem ochrony ludności osetyjskiej i abchaskiej zaatakował dawną republikę Zsrr. Gruzini bronili się dzielnie, ale bez interwencji międzynarodowej nie mieli by szans z drugą armią świata.
Jednym z pierwszych głów państw, który pojechał do Gruzji był właśnie Kaczyński, który wygłosił pamiętne przemówienie w Tibilisi. W listopadzie 2008 roku prezydent Kaczyński raz jeszcze poleciał do Gruzji. Razem z Saakaszwilim pojechali odwiedzić jeden z obozów dla uchodźców przy granicy z Osetią Południową. W kierunku konwoju padły strzały. Ówczesny prezydent bronił wtedy przed konsekwencjami oficerów BOR, którzy zezwolili politykowi na tak ryzykowną wycieczkę.
MB
Źródło zdjęcia: Lech Kaczyński. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka