Jeśli chodzi o twarde fakty, Niemcy robią wszystko, aby jak najmniej Rosji zaszkodzić. A przynajmniej szkody te ograniczyć. W tym kontekście Polska z rządem, który kontestuje ich politykę jest dla nich bardzo niewygodna. Stąd na pewno w Berlinie marzą o dojściu do władzy kogoś, kto politykę tę zmieni. Będzie na salonach klepany po plecach, ale w zamian zrezygnuje z ostrego stawiania interesu Polski i Europy Środkowej – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, badacz dziejów Polski, Niemiec i Rosji.
Wypowiedź Manfreda Webera o tym, że trzeba zwalczać polski rząd wywołała burzę, została skomentowana na wszystkie sposoby. Ale zasadnicze pytanie jest takie, jakie jest znaczenie tej wypowiedzi, na ile jest to reprezentatywny polityk dla Niemiec?
Prof. Bogdan Musiał: Wypowiedź Manfreda Webera wpisuje się w strategię Niemiec, którą znamy od lat. Władze RFN stosowały już ją podczas pierwszego rządu PiS, w latach 2005-2007. A w 2015 roku ruszyła na dużą skalę i trwa. Polega ona na tym, że Niemcy chcieliby mieć w Polsce rząd, który nie będzie wobec nich asertywny.
Tu chodzi o kwestie polityki historycznej, ale też politykę zagraniczną, gospodarkę, sprawy geopolityczne. I ja nawet politykę Niemiec rozumiem – co nie znaczy, że pochwalam. Interesy Warszawy i Berlina w wielu sprawach są rozbieżne.
A może to wszystko trochę niektórzy demonizują – Weber jest liderem paneuropejskiej partii, do której należy też Platforma Obywatelska. Krytykuje PiS jako jego przeciwnik polityczny. Poza tym PiS jest za co krytykować, każdy ma chyba do tego prawo?
Oczywiście, że PiS jest za co krytykować, a politycy mają prawo oceniać działania innych. Tylko tych działań Webera nie wolno sprowadzać do oceny działań danego rządu, czy interesów partyjnych. Tu chodzi przede wszystkim o to, że zawaliła się cała polityka wschodnia, którą przez lata kształtowały Niemcy. Trzeba pamiętać, jak mocno cały niemiecki dobrobyt był oparty na przemyśle, jak bardzo ich gospodarka zależna była od energii, zasobów energetycznych Rosji. Te wszystkie modele wraz z inwazją Rosji na Ukrainę się sypią. Z kolei Polska pod rządami PiS stała się jednym z głównych krytyków polityki niemieckiej względem Rosji.
Co bardzo istotne, tu nie chodzi tylko o Polskę, ale o przyszłość Unii Europejskiej. Gra toczy się o to, czy to będzie Unia, powiedzmy, niemiecko-francuska, czy jednak Europa Środkowo-Wschodnia będzie miała coraz większy wpływ. Mówiąc o Europie Środkowo-Wschodniej mam na myśli też kraje skandynawskie z Finlandią. A więc państwa, które odczuwają bezpośrednie zagrożenie z Moskwy, leżące między Berlinem a Moskwą. One tworzą nową politykę wobec Rosji i może wymuszą zmianę całej polityki wschodniej Unii Europejskiej. Niemcom to nie jest na rękę. A Polska jest głównym aktorem w tej układance. Więc gra idzie o neutralizację Warszawy, zmianę rządu na taki, który łatwiej zaakceptuje niemiecko-francuską wizję polityki UE.
Tylko, że w samych Niemczech opinia publiczna jest podzielona, jest spora część społeczeństwa bardzo krytyczna wobec Rosji. Również sama niemiecka chadecja krytykuje uległość kanclerza Olafa Scholza wobec Putina. Czy bardziej reprezentatywny dla niemieckiej chadecji jest dziś ostro atakujący Kreml lider CDU Friedrich Merz, czy szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber?
W kwestii prorosyjskości CDU była mniej radykalna niż jawnie proputinowska socjaldemokratyczna SPD. Ale akurat rządy Angeli Merkel z CDU wpisały się w politykę wspierania Władimira Putina. Można powiedzieć, że pani kanclerz realizowała politykę wschodnią swoich socjaldemokratycznych konkurentów. Teraz faktycznie, CDU kierowane przez Merza werbalnie krytykuje rząd SPD. Z kolei Manfred Weber to człowiek, który nie należy do pierwszego szeregu w Niemczech.
To jest bardziej polityk lokalny. Wybił się w strukturach bawarskiego koalicjanta CDU, czyli CSU. Zrobił karierę w Brukseli, gdzie realizuje te kierunki polityki wschodniej, które były ustawione wcześniej. Werbalnie też wspiera Ukrainę. Ale jeśli chodzi o twarde fakty, Niemcy robią wszystko, aby jak najmniej Rosji zaszkodzić. A przynajmniej szkody te ograniczyć. W tym kontekście Polska z rządem, który kontestuje ich politykę jest dla nich bardzo niewygodna. Stąd na pewno w Berlinie marzą o dojściu do władzy kogoś, kto politykę tę zmieni. Będzie na salonach klepany po plecach, ale w zamian zrezygnuje z ostrego stawiania interesu Polski i Europy Środkowej.
red.
(Zdjęcie: Według naszego rozmówcy słowa Manfreda Webera są obroną interesu Niemiec. Fot. Europa.eu)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka