Planowany pojedynek telewizyjny między Mateuszem Morawieckim a Manfredem Weberem, do którego raczej nie dojdzie, ma przekazać elektoratowi w Polsce, że to Weber jest prawdziwym decydentem opozycji i że nie warto rozmawiać z Tuskiem, ale z jego "szefem" w Brukseli - czytamy w analizie opublikowanej w niemieckich mediach.
Niemieckie media: PiS wścieka się na Niemcy
Kilka niemieckich portali zwróciło uwagę na na wezwanie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego, który opublikował we wtorek na platformie X, dawniej Twitter, zaproszenie-list dla niemieckiego polityka, szefa grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Manfreda Webera do telewizyjnej debaty na temat wyzwań jakie stoją przed Europą. Szef polskiego rządu zaproponował jako tematy do dyskusji kryzys migracyjny, problemy społeczne lub gospodarkę. Zaznaczył, że debata może odbyć się za pośrednictwem telewizji, bądź innego medium.
Ma to związek z wypowiedzią szefa EPL, który w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu" PiS-u i stwierdził, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa; to jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media".
"W Polsce rządząca partia PiS po raz kolejny wścieka się na Niemcy. Weber znalazł się w krzyżowym ogniu krytyki, ponieważ podczas kampanii wyborczej mocno argumentował za kandydatem Tuskiem. Szef polskiego rządu wzywa Manfreda Webera do telewizyjnego pojedynku. Rządząca partia PiS znalazła w Weberze szczególnego wroga. Jako lider EPL Weber wspiera polską partię opozycyjną, Platformę Obywatelską Tuska, ponieważ również należy ona do EPL w Parlamencie Europejskim - komentuje tagesschau.de.
Wypowiedzi Niemców nie pomogą Tuskowi
"Główny kontrkandydat władzy Donald Tusk jest regularnie przedstawiany przez PiS jako tajny agent niemieckich interesów, więc wypowiedzi Niemców są mało pomocne" - pisze autor analizy.
Portal przypomina również, że pod koniec czerwca Weber ogłosił we "Frankfurter Allgemeine Zeitung": "Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce". "My" - przez to Weber rozumie EPP. W polskim obozie rządowym słyszy się jednak "my" jako "Niemcy" - "Niemcy, do których PiS strzelał już w kampanii wyborczej jako obraz wroga dla niemal każdego problemu" - tłumaczy portal niemieckiego polityka. Zdaniem Tagesschau nieumyślnie Weber mógł pomóc mniej opozycji niż PiS. Ponieważ "przykrył" dymisję polskiego ministra zdrowia.
W innej analizie opublikowanej w wielu niemieckich mediach czytamy, że "planowany pojedynek telewizyjny, do którego raczej nie dojdzie, ma przekazać elektoratowi w Polsce, że Weber jest prawdziwym decydentem opozycji i że nie warto rozmawiać z Tuskiem, ale z jego "szefem" w Brukseli.
Jak czytamy, w jednym ze spotów PiS zasugerował, że szef PO liczy na wsparcie "zagranicznych mocodawców". "Uaktywnia to wiele polskich lęków - przed niemiecką dominacją, niemieckim pouczaniem i groźbą ingerencji obcego mocarstwa w losy kraju" Współbrzmi to z insynuacją, że Niemcy będą dochodzić własnych interesów przeciwko Polsce za pośrednictwem Brukseli".
Nieprzypadkowa data debaty Morawieckiego z Weberem?
W analizie zwrócono uwagę, że to nie przypadek, że Morawiecki proponuje spotkanie z Weberem w studiu telewizyjnym następnego dnia po "Marszu miliona serc" Tuska. Lider PO to "postrach" dla rządu. "Jest on w stanie zmobilizować masy, co pokazał na początku czerwca podczas marszu protestu oraz pokazuje na swoich spotkaniach wyborczych i chce to jeszcze raz udowodnić poprzez 'Marsz Miliona Serc' zaplanowany na 1 października w Warszawie" - czytamy.
Manfred Weber jest teraz na wakacjach. Według jego biura w Brukseli nie wziąłby udziału w takiej debacie.
ja
(Zdjęcie: Niemieckie media piszą wprost, że Weber wspiera Tuska, fot. PAP/EPA/Canva)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka