Ruszą szczegółowe kontrole. Wszystko przez nowy urząd
Dlaczego kominiarze będą sprawdzać grubość ścian? W zeszłym roku powstała Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB). Właściciele nieruchomości byli zobowiązani złożyć deklarację o źródłach ciepła. Z ewidencji dowiadujemy się, jakie jest zużycie energii, grubość dachu i ścian, kiedy obiekt został wybudowany i ile ma pokoi.
Dublowanie danych i problemy z kompetencjami. Kontrowersje wokół planowanych inspekcji
Wokół planowanych kontroli mnożą się jednak uwagi i wątpliwości. Po pierwsze, właściciel domu może odmówić kominiarzowi dostępu do obiektów podlegających kontroli.
Maciej Surówka, prezes Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych, tłumaczy w rozmowie z Money.pl, że kominiarz nie jest osobą uprawnioną np. do oceny pieca.
Ekspert podkreśla też, że od ośmiu lat działa centralny rejestr charakterystyki energetycznej budynków. Znajdują się tam informacje na temat świadectw energetycznych z około miliona domów. Surówka zwraca uwagę, że dojdzie do bezsensownego dublowania danych.
No i jest też oczywiście problem z pieniędzmi. Śląski Związek Gmin i Powiatów policzył leżący po stronie samorządu koszt sprawdzenia jednego domu jednorodzinnego. To około 200zł. Z wyliczeń Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika natomiast, że kontrolom podlegać będzie około 5 mln budynków. Czyli na tą operację samorządy wydadzą mniej więcej miliard złotych!
MB
Źródło zdjęcia: Osiedle domów jednorodzinnych. Fot. Pixabay.com
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (92)