Lekarz Piotr Pisula, członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, był gościem niedzielnego wydania "Faktów po Faktach w TVN24. To właśnie jego dane upublicznił minister Adam Niedzielski, wskazując, że lekarz wystawił sobie receptę, mimo że wcześniej informował, że nie ma takiej możliwości. Pisula oczekuje przeprosin od szefa resortu zdrowia.
Afera z receptami. Niedzielski upublicznił dane lekarza
2 sierpnia weszły w życie przepisy, które w trosce o bezpieczeństwo pacjenta ograniczają zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. Wypisaniu takich leków musi towarzyszyć badanie i ocena wpływu leku na pacjenta. Czwartkowe "Fakty" TVN alarmowały, że po zmianie przepisów są problemy z wystawianiem recept. W materiale wypowiadał się m.in. lek. Piotr Pisula.
W piątek zareagował na te doniesienia minister zdrowia Adam Niedzielski. "Lekarz Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu, wczoraj w @FaktyTVN "żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty". Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał na Twitterze.
Na tę wypowiedź zareagowała m.in. Naczelna Rada Lekarska, zarzucając szefowi resortu zdrowia złamanie tajemnicy lekarskiej poprzez ujawnienie, jakie leki i komu wystawia lekarz. W sobotę NIL zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie wypowiedzi szefa MZ.
Niedzielski w opublikowanym w sobotę na Twitterze oświadczeniu przekazał, że upublicznienie informacji o wystawieniu recepty przez lekarza zatrudnionego w szpitalu miejskim w Poznaniu, miało na celu - z jednej strony - obronę dobrego imienia Ministerstwa Zdrowia, ale przede wszystkim obronę interesów pacjenta. "Stanowczo jeszcze raz podkreślam, że moja reakcja była tylko i wyłącznie odpowiedzią na upublicznianą przez lekarza nieprawdę" - oświadczył minister zdrowia.
Lekarz z Poznania tłumaczy jak było
Piotr Pisula odniósł się w niedzielę do zarzutów ministra zdrowia, jakoby miał kłamać. - W środę, gdy wystąpił problem z brakiem możliwości wystawienia recept, który wystąpił na moim, ale i innych oddziałach mojego szpitala, miałem dyżur. Od rana byłem na bloku operacyjnym, po południu próbowałem wystawić recepty pacjentom, którzy następnego dnia mieli wyjść. Moje koleżanki i koledzy z oddziału nie mogli tych recept wystawić. W czwartek rano mówiłem o tym, że nie mogę tych recept wystawić. Dopiero później wystawiłem tę receptę dla siebie - przedstawiał chronologię zdarzeń.
- Nazywanie mnie kłamcą jest absolutnie nieuprawnione - podkreślił lekarz.
- W tej sytuacji czuję się bardzo poszkodowany, czuję, że w jakiś sposób zostałem oczerniony, właściwie w prywatnym celu ministra zdrowia i to wykorzystując moje prywatne dane, moje nazwisko, miejsce, w którym pracuję. Mało tego, znalazły się tam też informacje, że chodziło o leki psychotropowe i przeciwbólowe - mówił. Jak podkreślił, "lek, o którym mówimy, to lek przeciwbólowy, paracetamol z tramadolem. - Nie jest to lek na choroby psychiczne - dodał.
Pisula żąda przeprosin od Niedzielskiego
Pisula powiedział też, że jest na etapie konstruowania wezwania przedsądowego do ministra zdrowia. - Będę oczekiwał od niego, poza wycofaniem się z tej sytuacji i przeprosin za to, co się stało, aby pan minister wsparł finansowo hospicjum Palium w Poznaniu. To byłoby jakieś zadośćuczynienie dla polskiego pacjenta - mówił gość TVN24. Jak dodał, nie spodziewał się, że Niedzielski będzie eskalował sytuację, a na takie działanie wskazuje jego oświadczenie.
Wpisy Niedzielskiego natychmiast wywołały gwałtowną reakcję środowiska lekarskiego. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego przekazał, że środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego, w związku z czym dalsza współpraca z Ministrem Zdrowia jest niemożliwa.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo