Mija 79 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego. Co roku przy okazji obok spraw oczywistych – jak uczczenie ofiar i uczestników – są dyskusje o tym, czy Powstanie miało sens, czy nie. W tym roku troszeczkę jest wokół tego tematu ciszej.
Kampania jest niewątpliwie wzruszająca.
A ja nie kryję, że mam do niej bardzo ambiwalentny stosunek. Te zdjęcia są oczywiście urocze, natomiast one pokazują całkowicie nieprawdziwy obraz Powstania Warszawskiego. To jest, niestety, budowanie romantycznego mitu, którego jestem radykalnym krytykiem. Mnie się Powstanie kojarzy raczej z czymś bardzo złym, a przedstawienie tego jako jakiegoś właśnie romantycznej przygody miłosnej jest po prostu okropne w kontekście skali śmierci tych ludzi.
Tylko, że śluby powstańcze miały miejsce. Podobnie jak istniała powstańcza poczta, jakieś życie się toczyło.
Tylko ta kampania nie pokazuje jednego. Bardzo często wielu tych uśmiechniętych małżonków po tygodniu już nie żyło. Czasami oboje. Warto o tym pamiętać. I teraz trzeba postawić sobie pytanie, czy pokazywanie takich romantycznych obrazków to jest dobry kierunek? Historię opowiada się na różne sposoby. Mnie się to nie podoba, ale wielu osobom - tak. Rzecz do dyskusji. Natomiast w sprawie Powstania powiedziano już chyba wszystko. Co roku mam wrażenie powtarzania tych samych argumentów i nie sądzę, żeby tutaj się cokolwiek zmieniło.
Jedni będą to przedstawiać jako niemal wielkie zwycięstwo polskiego oręża. Inni – nie ukrywam, że się do nich zaliczam – będą mówili o największej katastrofie, jaką naród polski poniósł w XX wieku. Bo to jest nieporównywalne z czymkolwiek innym. W żadnym innym momencie w tak krótkim czasie tak wielu Polaków nie zginęło. I to takich Polaków, których często się uważało za elitę. Dyskusje o Powstaniu Warszawskim będą się zatem toczyć dalej. Jedni będą mówić, że to miało taki czy inny sens i takie czy inne przyniosło korzyści Polsce. Inni będą tak jak ja uważali, że nawet jeśli były jakiekolwiek jasne strony, to skala ciemnych stron znacznie te jasne przykrywa.
To czym dla Pana jest rocznica 1 sierpnia?
Dla mnie, o czym pisałem wielokrotnie, to przede wszystkim Dzień Pamięci o Ofiarach. Natomiast dopiero daleko za tym jest to Dzień Pamięci o Bohaterstwie Powstańców. I będę się przy tym upierał, bo ofiar było bez porównania więcej niż tych powstańców. Natomiast sama decyzja o wybuchu Powstania była w tamtej konkretnej sytuacji przejawem kompletnego szaleństwa. Nigdy nie byłem entuzjastą euforii, w jaką niektórzy popadali z okazji owej rocznicy.
(Na zdjęciu ślub powstańczej pary Alicji Treutler "Jarmuż" i żołnierza Bolesława Biegi "Pałąka", z batalionu "Kiliński", fot. Eugeniusz Lokajski)
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (131)