Pakt senacki został dopięty
Zgorzelski został zapytany, czy wie, że były premier, wieloletni prezes PSL Waldemar Pawlak wystartuje do Senatu, odparł: "Tak, wiem". "Umówiliśmy się z moimi przyjaciółmi z paktu senackiego, że co do ilości miejsc, co do nazwisk nie będziemy informowali opinii publicznej. Pozostawiamy to do decyzji liderów" - zaznaczył, kiedy był dopytywany, czy to już pewna wiadomość.
Możliwe, że Pawlak wróci do Senatu
Pytany, czy może mówić o nazwiskach kandydatów na senatorów, Zgorzelski odparł, że "może, ale nie chciałby". "I tak pan mnie wyciągnął, co do jednego nazwiska, ale tu wcześniej już pan premier Waldemar sam mówił" - przyznał. Waldemar Pawlak w ostatnich wyborach w 2015 i 2019 roku bezskutecznie ubiegał się o mandat do izby wyższej. Za każdym razem przegrywał z rywalem z PiS, mimo uzyskiwanego poparcia ze strony PO.
"Pakt senacki może być gwarancją tego, że większość demokratyczna zwiększy nawet stan posiadania" - ocenił Zgorzelski. Według niego, może być to nawet więcej niż 65 mandatów. "Ta praca, którą wykonaliśmy, polegała na tym, że wybieraliśmy najlepszych z możliwych kandydatów. Oprócz dyskusji między nami także przeprowadzaliśmy badania. To wszystko jest dobrze wypracowane" - podkreślił.
Pakt senacki w wyborach parlamentarnych
Pod koniec lutego przedstawiciele: KO, Polski 2050, Nowej Lewicy, PSL oraz Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" podpisali deklarację zawarcia w najbliższych wyborach parlamentarnych tzw. paktu senackiego. Zakłada on, że ugrupowania te nie będą wystawiać przeciw sobie kandydatów w wyborach do Senatu, ale we wszystkich okręgach wystawią wspólnych kandydatów. Będą oni wywodzić się ze wszystkich ugrupowań w proporcji proporcjonalnej do sondażowego poparcia dla każdego z nich oraz przy uwzględnieniu największych szans w określonym okręgu. Pierwszeństwo w kandydowaniu w ramach paktu będą mieli obecni senatorowie, należący do klubów opozycyjnych.
MP
PAP/Grzegorz Michałowski
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (47)