Adwokat Mikołaj Marecki miał zostać przyłapany przez strażników więziennych na wynoszeniu w majtkach grypsów od aresztowanego. Do zdarzenia miało dojść w Areszcie Śledczym w Szczecinie. W Prokuraturze Okręgowej trwają czynności procesowe w związku ze sprawą. Marecki, który jest obrońcą wolnych sądów twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo adwokaci często tak robią.
Adwokat wynosił grypsy od aresztowanego
"Super Express" opisuje wydarzenie, które miały mieć miejsce w Areszcie Śledczym w Szczecinie. Jak podaje portal, adwokat Marek Marecki (zgadza się na ujawnienie nazwiska i wizerunku) przyjechał na wyznaczone na ten dzień widzenie ze swoim tymczasowo aresztowanym klientem. Strażnicy w trakcie spotkania mieli zauważyć nienaturalne zachowanie mężczyzny, który odebrał jakiś przedmiot od swojego klienta, a następnie schował go do kieszeni.
Adwokat chwilę po tym poszedł do toalety, a zaniepokojony strażnik wezwał dyrektora aresztu, który zadecydował o kontroli osobistej. "W toku prowadzonych czynności profilaktycznych, dokonano kontroli osobistej adwokata, podczas której doszło do ujawnienia przedmiotów niedozwolonych, były to grypsy schowane w bieliźnie prawdopodobnie przekazane w trakcie realizowania widzenia ww. osoby z osadzonym na terenie Aresztu Śledczego w Szczecinie" – przekazała w komunikacie przesłanym do "SE" rzecznik prasowa Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Piotr Wieczorkiewicz zdradził natomiast portalowi, że w tej sprawie trwają czynności procesowe.
Marecki: Naruszenie tajemnicy obrończej
Obrońca wolnych sądów zabrał głos w rozmowie z "Super Expressem". Jak wyznał, nie widzi on nic złego w swoim postępowaniu, a tym bardziej uważa, że służby naruszyły procedury. – Zostałem bezprawnie przeszukany i odebrano mi korespondencję, która zawierała tajemnicę obrończą. Zwróciłem się do prokuratury o jej zwrot oraz zabezpieczenie monitoringu – mówi.
– Mamy prawo do wymieniania się swoimi notatkami z klientem. Odbieranie mi tego to jest naruszenie tajemnicy obrończej. Marecki przyznaje, że ukrył przesyłkę od klienta w bieliźnie i nie widzi w tym nic złego. – Zawsze korespondencję od klientów ukrywamy, gdyż objęta jest tajemnicą. Odmówiłem odebrania mi przesyłki od mojego klienta i uważam, że przekroczono uprawnienia w areszcie – dodaje Marecki.
MP
Fot. Facebook/Areszt Śledczy w Szczecinie
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo