źródło: PAP
źródło: PAP

Gaszenie składowiska śmieci zakończone. Ale w sieci wciąż wrze

Redakcja Redakcja Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 104
Pożar składowiska odpadów pod Zieloną Górą został ugaszony. Trwa zebranie sztabu podsumowującego działanie służb - powiedziała w poniedziałek na konferencji prasowej w Gdańsku minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W sieci wciąż trwa polityczna przepychanka między politykami o to, kto jest odpowiedzialny za wypadek.

Minister Moskwa o pożarze pod Zieloną Górą. "Sytuacja jest opanowana"

Minister Moskwa w poniedziałek wzięła udział w rozpoczynających się w Gdańsku kampaniach społecznych. Przez dziennikarzy została zapytana o aktualną sytuację związaną z pożarem hali w Przylepie pod Zieloną Górą, gdzie składowano substancje niebezpieczne.

- W tym momencie trwa tam sztab podsumowujący wszystkie działania. Sytuacja jest opanowana. Pożar jest ugaszony. W czasie jednej zmiany działało 200 strażaków, około 60 wozów strażackich. Wszystkie służby były na miejscu - zapewniła Moskwa.

Tłumaczyła, że dla służb priorytetem było jak najszybsze ugaszenie pożaru i zapobiegnięcie rozprzestrzenianiu się ognia na pozostałe obszary. - To teren przede wszystkim przemysłowy. Na jednej ze ścian hali, w odległości są lasy państwowe, więc teren był bezpieczny, odległy od terenów zamieszkałych, bez zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi - oceniła szefowa resortu środowiska.

Zapewniła, że służby przez cały czas monitorowały parametry powietrza i wody, w tym ujęcia wody w okolicznych zbiornikach. - W żadnym momencie nie było przekroczenia parametrów powietrza. Mieszkańcy mogli w aplikacji na bieżąco obserwować te pomiary - mówiła.


Skąd wzięły się niebezpieczne odpady? Minister tłumaczy

Minister podkreśliła, że śmieci w Przylepie zostały sprawdzone w latach 2012-2015. Decyzję na ich sprowadzenie wydał starosta. - W 2012 rok i dwa lata później została wydana decyzja poszerzająca zakres sprowadzanie. W międzyczasie nie było kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, po ich kontroli zostały przekazane zalecenia i natychmiast to zezwolenie zostało cofnięte - tłumaczyła.

Wyjaśniła również, że odpady pozostały, ponieważ przedsiębiorstwo zniknęło z rynku. - Było niewypłacalne, bez możliwości uregulowania odpowiedzialności - stwierdziła Moskwa.

- We wszystkich tych przypadkach, bo to nie jest jedyna zgoda na wwóz śmieci w tym okresie w latach 2012-2014., decyzję wydawał samorząd, jednocześnie przez kolejne lata pobierał podatki z tej działalności - wskazała minister i dodała, że "w pierwszej kolejności za swój teren i jego uprzątnięcie odpowiedzialny jest samorząd".

Minister Moskwa zapewniła, że w ostatnich latach wprowadzony został zakaz sprowadzania do Polski odpadów niebezpiecznych. Zaznaczyła jednocześnie, że nie wszystkie odpady sprowadzona są "czymś złym". Wskazała na odpady pomiedziowe, które mogą być wykorzystywane przez spółki skarbu państwa albo branżę meblarską.

W sieci wciąż wrze. Politycy obwiniają się wzajemnie

Pożar został dogaszony, ale media społecznościowe wciąż płoną. Politycy i publicyści z różnych stron barykady wzajemnie obwiniają się o przyczyny tragedii.


- Pierwszy raz w życiu, gdy byłem teraz w Zielonej Górze, musielibyśmy zamykać okna. To skutek rządów PiS. Mam nadzieję, że po wyborach wszystkie okna w Polsce będziemy mogli otworzyć. Nadejdzie czas wietrzenia po tym strasznym zaduchu - napisał na Twitterze dziennikarz Tomasz Lis.

- Odnośnie pożaru odpadów chemicznych w Zielonej Górze.Kiedy samorządowcy Platformy Obywatelskiej wydają pozwolenia na magazynowanie odpadów i biorą za to pieniądze (być może łapówki też) to słyszymy, że Rząd nie powinien wtrącać się do działań samorządu. Kiedy robi się problem z magazynowanymi odpadami (szczególnie chemicznymi) to słyszymy, że problem musi załatwić Rząd i wydać na to pieniądze podatników - stwierdził z kolei poseł PiS Paweł Lisiecki.

Przedstawiciele opozycji łączą sprawę pożaru w składowisku odpadów ze sprawą pani Joanny z Krakowa, która została ostro potraktowana przez policjantów po zażyciu tabletki wczesnoporonnej.


- To Michał Kamiński i Maciej Wąsik ustalają priorytety służb. Skoro priorytetem jest ściganie kobiet - to nie ma czasu na przestępców od nielegalnych składowisk odpadów - przekazał w mediach społecznościowych parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka.

W bardziej koncyliacyjnym tonie wypowiedziała się Marianna Schreiber. Żona polityka PiS zaapelowała do członków różnych formacji o zaprzestanie politycznej wojny wokół tematu pożaru pod Zieloną Górą. Wskazała też swoje propozycje na wdrożenie rozwiązań, które zapobiegną podobnym zdarzeniom w przyszłości.

- Konieczna jest zmiana podejścia zarówno państwa, jak samego społeczeństwa do całego zagadnienia.
Ograniczając się tylko do odpadów komunalnych, kluczowa wydaje się edukacja społeczna. Zrozumienie, że nadmierny konsumpcjonizm zaśmieca planetę. Zachęcenie do segregacji surowców wtórnych. Nie zrozumiałe jest to, że proste rozwiązania odnośnie recyklingu butelek PET które funkcjonują za granicą (a sprowadzające, się do systemu kaucji) od tylu lat nie są skutecznie wdrożone w Polsce - napisała była modelka.

MB

Źródło zdjęcia: Minister ochrony środowiska Anna Moskwa na konferencji prasowej. Fot. PAP/Lech Muszyński

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj104 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (104)

Inne tematy w dziale Rozmaitości