Mała włoska wyspa Lampedusa znajduje się pod stale nasilającą się presją migracyjną; codziennie od wielu tygodni przybywa tam od kilkuset do ponad tysiąca migrantów. Przepełniony do granic możliwości jest tamtejszy ośrodek rejestracji, tzw. hotspot. Ale wyspa ta jest również miejscem dużego ruchu turystycznego. Te dwa światy - migracji i letniego wypoczynku - egzystują obok siebie.
Pogłębia się kryzys na Lampedusie
W ostatnich dniach pogłębia się kryzys w prowadzonym przez Czerwony Krzyż ośrodku rejestracji i identyfikacji migrantów w osadzie Imbriacola. W środę było tam prawie trzy tysiące migrantów, podczas gdy miejsc jest 400.
Włoskie media podkreślają, że wolontariusze i przedstawiciele różnych służb dokładają wszelkich starań, by zapewnić tam obecnym elementarne potrzeby. W porozumieniu z MSW organizowane są regularne transfery kolejnych grup setek migrantów do ośrodków pobytu w innych częściach kraju, od Sycylii po północ Włoch. Jednak łodzie z migrantami przypływają na wyspę szybciej i częściej, niż odpływają stamtąd promy i okręty z ludźmi kierowanymi do innych centrów pobytu.
Każdej doby na ląd na wyspie o powierzchni około 20 kilometrów kwadratowych, zamieszkanej przez 6 tysięcy osób, dociera od kilkunastu do ponad dwudziestu łodzi.
Rząd Meloni zaostrzył reguły dla organizacji pozarządowych
Niemal przez całą dobę pomoc ludziom na dryfujących, uszkodzonych i tonących jednostkach niosą załogi Straży Przybrzeżnej i Gwardii Finansowej. W operacjach niesienia pomocy uczestniczą też statki organizacji pozarządowych patrolujących Morze Śródziemne.
Rząd Giorgii Meloni zaostrzył reguły ich aktywności, wprowadzając przepisy, na mocy których każdy statek NGO musi od razu po jednej akcji niesienia pomocy rozbitkom kierować się do wskazanego mu portu.
To oznacza, że statki nie mogą zabierać migrantów z kolejnych łodzi. Praktyka jest jednak inna i, jak zauważa prasa, często dalsza pomoc załóg tych statków jest niezbędna, gdy na morzu znajduje się jednocześnie kilkanaście łodzi pełnych ludzi.
Tunezja, czyli główny punkt przerzutu dla gangów przemytników
Najwięcej odpływa w kierunku Włoch z Tunezji, która stała się głównym punktem przerzutu migrantów przez gangi przemytników. Działają one też w Libii.
16 lipca podpisane zostało porozumienie o współpracy między Unią Europejską a Tunezją, w ramach którego władze tego afrykańskiego kraju w zamian za środki finansowe zadeklarowały, że wzmocnią walkę z przemytem ludzi oraz ochronę swoich granic.
We Włoszech zaniepokojenie coraz większą falą migracyjną nasila się.
Od początku tego roku przybyło drogą morską ponad 75 tysięcy migrantów, więcej niż w tym samym okresie w poprzednich latach. Dlatego włoski rząd intensyfikuje relacje przede wszystkim z Tunezją, by zahamować napływ uciekinierów z wielu państw Afryki, a także między innymi z Bangladeszu.
Kolejna inicjatywa szefowej rządu to zapowiedziana na niedzielę w Rzymie międzynarodowa konferencja na temat migracji. Według premier Meloni mają w niej wziąć udział szefowie państw i rządów krajów basenu Morza Śródziemnego. Będzie wśród nich prezydent Tunezji Kais Saied.
Turyści też ciągną na Lampedusę
Władze Lampedusy, zmagające się od lat z napływem migracyjnym, stale upominają się też o to, by nie zapominać o jej turystycznym obliczu. Wyspa ta jest bowiem nie tylko symbolem kryzysu migracyjnego, ale także widokową i wypoczynkową perłą Morza Śródziemnego. To tam znajduje się Plaża Królików (Spiaggia dei Conigli), uważana za jedną z najpiękniejszych w Europie. To malownicze miejsce, położone w małej zatoce z turkusową wodą, przyciąga tłumy.
Wyspa jest celem masowego napływu turystów, zwłaszcza Włochów, zauroczonych jej widokami. Obecnie, w pełni sezonu letniego, zajętych jest tam 95 procent miejsc w hotelach. Takie oblężenie potrwa co najmniej do końca sierpnia.
Także o taki wizerunek Lampedusy, oferującej znakomite warunki wypoczynku, walczą jej władze oraz mieszkańcy, żyjący z turystyki. „Proszę o to, aby uszanowano turystyczne powołanie Lampedusy” - mówił burmistrz Filippo Mannino.
Wyraził ubolewanie, że dalej migranci przewożeni są z tamtejszego hotspotu do innych ośrodków liniowymi statkami i promami, co – jak przyznał - wywołuje niezadowolenie tak wśród mieszkańców, jak i turystów z powodu opóźnień i złych warunków podróży.
Lampedusa. Protest konsorcjum rybaków
W środę miejscowe konsorcjum rybaków rozpoczęło protest przeciwko wykorzystywaniu promów pasażerskich do przewozu migrantów do Porto Empedocle na Sycylii. Jak stwierdził prezes konsorcjum, były burmistrz Salvatore Martello, statki te „stały się taksówkami dla migrantów i nie mogą zagwarantować regularnego transportu połowów oraz pasażerów”.
Turyści wypoczywający na Lampedusie widzą często na molo sceny zejścia na ląd kolejnych grup migrantów, wśród nich ciężarnych kobiet i matek z noworodkami, i ich przewóz do ośrodka Czerwonego Krzyża. W wypowiedziach dla mediów przyznają, że to poruszający widok, a duże wrażenie na nich robią też wraki łodzi na brzegach wyspy.
Te dwa światy są skazane na koegzystencję i nic nie zapowiada, by cokolwiek mogło się zmienić - zaznacza się w komentarzach.
KW
Wciąż przybywa imigrantów na Lampedusie. Fot. PAP/EPA/ELIO DESIDERIO
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka