Premier Mateusz Morawiecki w piątek udał się do nieistniejącej miejscowości Ostrówki na Ukrainie, gdzie oddziały UPA wymordowały ludność polską. 11 lipca przypadnie 80. rocznica zbrodni wołyńskiej. Zaproszenia na obchody nie przyjął ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który będzie protestować przed archikatedrą św. Jana Chrzciciela.
Morawiecki na Ukrainie
- Oddałem hołd pamięci ofiarom Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej wsi Ostrówki, której mieszkańcy wymordowani zostali przez oddziały UPA - napisał premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych.
Szef rządu na Ukrainie pojawił się wraz z jednym z potomków polskich mieszkańców wsi i badaczem Zbrodni Wołyńskiej doktorem Leonem Popkiem wkopał drewniany krzyż w miejscu dawnego krzyża. Morawiecki zapalił potem znicz przed figurą Matki Boskiej, znajdującej się obok miejsca, w którym 80 lat temu stał ostrowiecki kościół oraz odwiedził cmentarz, gdzie pochowane są ofiary Rzezi Wołyńskiej. Złożył tam wieniec przed pomnikiem, wzniesionym ku ich pamięci.
Latem 1943 we wsi Ostrówki z rąk UPA zginęło co najmniej kilkuset Polaków, niektórzy badacze mówią o ponad 1000 zamordowanych.
Obchody rzezi wołyńskiej bez ks. Isakowicza-Zaleskiego
Dziś w Warszawie rozpoczną się obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. O godz. 11.00 w archikatedrze św. Jana Chrzciciela odbędzie się liturgia słowa, podczas której zostanie podpisane wspólne oświadczenie "Przebaczenie i pojednanie". Uroczystości zbojkotował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Ja będę stał przed katedrą z transparentem upominając się o prawdę i pochówek ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej - oznajmił duchowny.
Będą mu towarzyszyły osoby, które 15 czerwca 2023 r. podpisały list rodzin ofiar ludobójstwa oraz osób walczących o ich upamiętnienie do episkopatów w Polsce i Ukrainie. - Nie dostaliśmy odpowiedzi na ten list, a rozmowy, które miały miejsce, nie przyniosły rezultatu. Abp Stanisław Gądecki uważa, że w orędziu, które ma zostać podpisane, powinna zostać użyta formuła: "przebaczamy i prosimy o przebaczenie". A rodziny uważają, że ta formuła nie powinna zostać użyta - tłumaczy ksiądz.
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, Ukraina musi przyznać się do ludobójstwa, przyjąć za nie odpowiedzialność i zaprzestać "gloryfikowania zbrodniarzy" z Ukraińskiej Powstańczej Armii. - Ani strona państwowa, ani strona kościelna nie podejmuje realnych działań. Ten temat jest pomijany. Mówi się o przebaczeniu, o pojednaniu, natomiast nie ma mowy o tym, że te ofiary nie zostały pochowane - podsumował duchowny.
Fot. Mateusz Morawiecki na Ukrainie/KPRM
GW
Inne tematy w dziale Polityka