Krzysztof Gawkowski, przewodniczący KP Lewicy i współprzewodnicząca Lewicy Magdalena Biejat tłumaczą,  dlaczego nie poszli na spotkanie u premiera Fot. PAP/Marcin Obara
Krzysztof Gawkowski, przewodniczący KP Lewicy i współprzewodnicząca Lewicy Magdalena Biejat tłumaczą, dlaczego nie poszli na spotkanie u premiera Fot. PAP/Marcin Obara

Lewica nie poszła do premiera. Gawkowski: Polityczny cyrk

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Nie wzięliśmy udziału w spotkaniu, ponieważ uważamy, że jest to po prostu polityczny cyrk. Chodzi przede wszystkim o to, żeby wywoływać temat w kampanii wyborczej, a nie rozwiązywać realne, konkretne problemy. Polska potrzebuje polityki migracyjnej, a PiS udaje, że migranci, którzy do nas przyjeżdżają są problemem. A to nieprawda – mówi Salonowi 24 poseł Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu poselskiego Lewicy.

Premier zaprosił kluby parlamentarne na spotkanie w sprawie migracji. Przedstawiciele Lewicy nie przyszli. Dlaczego?

Krzysztof Gawkowski: Nie bierzemy udziału w tym spotkaniu, ponieważ uważamy, że jest to po prostu polityczny cyrk. Chodzi przede wszystkim o to, żeby wywoływać temat w kampanii wyborczej, a nie rozwiązywać realne, konkretne problemy. Polska potrzebuje polityki migracyjnej, a PiS udaje, że migranci, którzy do nas przyjeżdżają są problemem. A to nieprawda.

Jednak przyjazd dużej grupy ludzi zawsze jest dużym wyzwaniem, należy chyba na ten temat rozmawiać?

Oczywiście, i my namawiamy całkowicie innego, systemowego podejścia. By w kwestii imigracji opierać się na trzech filarach. Są nimi bezpieczeństwo, weryfikacja i integracja.


Bezpieczeństwa nie zapewnimy w pojedynkę, potrzebujemy silnej współpracy europejskiej. Weryfikacja, to po prostu rzetelne procedury sprawdzenia przyjeżdżających migrantów. A integracja to bezpłatne kursy językowe, nostryfikacja dokumentów, uzupełnianie wykształcenia itd. To jest odpowiednia droga i bez niej nic się nie da zrobić.

Rząd podnosi argument, że problemów, o których Pan mówi nie rozwiąże przymusowa relokacja w ramach Unii Europejskiej. I właśnie dyskusją o rozwiązaniu problemu tłumaczy spotkanie z premierem?

Lewica była i jest przeciwko przymusowej relokacji. Ale tak naprawdę dzisiaj nie ma takiego tematu. Teraz należy rozmawiać o tym, jak skorzystać z tego, żeby Polska dostała pieniądze z Unii Europejskiej za przyjazd do Polski naszego kraju uchodźców z Ukrainy, a premier w ogóle o tym nie chce rozmawiać. A to jest sprawa, którą powinien załatwić.

O ile podjęcie doraźnych środków bezpieczeństwa, weryfikacja, kto wjeżdża do kraju, nie musi stanowić problemów. Ale sprawienie, by migranci zintegrowali się z krajem, do którego przyjeżdżają, jest sporym wyzwaniem. Są przykłady państw takich jak Francja, gdzie potomkowie migrantów w trzecim pokoleniu często nie czują się związani z nową ojczyzną, są częste społeczne konflikty. I jest przykład Australii, która poradziła sobie znacznie lepiej. Jaki macie pomysł na integrowanie ludzi przyjeżdżających do Polski?

Temat dotyczący migracji powinien być potraktowany na poważnie, a tego niestety nie widzimy. Potrzebna jest odpowiedzialność zamiast taniego populizmu. I my do takiej polityki namawiamy. Konieczna jest mądra polityka migracyjna, która przynosi korzyści społeczeństwu. Na przykład już dziś widać, że budżet ZUS po raz pierwszy spina się dzięki pracownikom z Ukrainy. Polscy seniorzy na tym zyskują. Bo migranci pracują na ich emerytury. Nauczyciele z innych państw świata mogą uczyć nasze dzieci języków. Ukraińcy uczą się angielskiego. Więc ta asymilacja jest możliwa pod warunkiem, że potraktujemy to na poważnie. A dzisiaj Kaczyński z Morawieckim wszczynają wojnę polsko-polską, szczują na innych ludzi. My tego nie będziemy robić.

No dobrze, ale są jednak kraje, gdzie ta integracja nie wyszła. Więc obawy mogą wynikać właśnie z tego.

Oczywiście są w Europie państwa, które błędnie prowadziły politykę migracyjną. Widać to chociażby na przykładzie w Francji. Ale to nie jest tak, że my nie możemy tych błędów uniknąć. Możemy. Ale nie uda się to, jeżeli o tym nie będziemy rozmawiać. I dlatego rząd powinien przedstawić własną politykę albo słuchać partii opozycyjnych w tym zakresie. Lewica proponuje, żeby nie rozmawiać o przymusowej relokacji, bo wszystkie partie są w Polsce temu przeciwne. Ale żeby rozmawiać o problemach, ale i o tym, jak migracja może Polskę wspierać.


No przecież Polska, gdyby nie napływ migrantów z innych państw, dzisiaj miałaby olbrzymie problemy gospodarcze, chociażby z miejscami pracy, brakowałoby ludzi. To nie jest nic nadzwyczajnego. W PiS-ie po prostu uznali, że to jest dobry temat na kampanię, pomimo tego, że emigranci już w Polsce są. Bo do naszego kraju, oprócz Ukraińców, przyjechało kilkaset tysięcy ludzi. PiS ma tego pełną świadomość.

No właśnie, co do tych kilkuset tysięcy ludzi. Lider PO Donald Tusk zaatakował PiS, że partia ta z jednej strony atakuje relokację migrantów, a z drugiej strony sprowadza ponad 100 tysięcy muzułmanów. Słowa te spotkały się z krytyką części opozycji. Jak ocenia Pan wystąpienie byłego premiera?

Wszystkie wystąpienia, które w jakiś sposób są ksenofobiczne albo szczują na innych ludzi, uważam za błędne. Takie słowa padać nie powinny. Polityka migracyjna powinna być polityką umiejętnego traktowania środowisk imigranckich w taki sposób, że będą czuły, że tutaj mogą liczyć na wsparcie, a nie, że będziemy na kogoś szczuli.

Podkreślam jeszcze raz, do Polski przyjechało kilkaset tysięcy ludzi. Pracują legalnie, w różny sposób. Taki, który daje poczucie bezpieczeństwa, a my cały czas mówimy o przymusowych relokacjach, pomimo tego, że w Polsce nie było nigdy żadnych obozów, nie było sytuacji, że Ukraińców ktoś nie przyjmował. Rzekomy problem z relokacjami to temat zastępczy, który PiS wymyślił na kampanię wyborczą. Dlatego w cyrku brać udziału nie będziemy.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj30 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka