- Musimy pomyśleć o mediach społecznościowych, o zakazach, które musimy wprowadzić - stwierdził Emmanuel Macron podczas spotkania z burmistrzami 200 gmin, zebranych w Pałacu Elizejskim. Prezydent Francji motywuje chęć blokady portali społecznościowych tym, że uczestnicy zamieszek na ulicach często nagrywają akty przemocy i wandalizmu.
Macron ma pomysł
- Kiedy sprawy wymkną się spod kontroli, być może będziemy musieli postawić się w sytuacji, aby je (media społecznościowe - przyp. red.) uregulować lub odciąć - cytuje Macrona dzisiejsze "Le Monde". Jean-Noël Barrot, minister ds. cyfryzacji we francuskim rządzie, potwierdził, że blokada mediów społecznościowych wchodzi w grę, mimo że rozwiązanie prawne nie będzie prostą drogą. - Sam prezydent Macron powiedział, że nie możemy podejmować zbyt surowych środków w gorącym momencie, których możemy później żałować, ale musimy zacząć o tym myśleć. Proponuję, abyśmy wspólnie zaangażowali się w tę refleksję nad ustawą, tak, abyśmy do września mogli znaleźć rozwiązanie, które będzie nam odpowiadać - zaproponował w trakcie debaty.
Usuwane są filmy, zdjęcia i konta z sieci
Okazuje się, że platformy społecznościowe działają pełną parą, by usuwać relacje internautów z zamieszek na francuskich ulicach. Z sieci zniknęło kilka tysięcy różnych treści i kilkaset kont z ataków protestujących. Firmy zostały upomniane przez rząd ws. „obowiązku usuwania treści zachęcających do przemocy”. Minister Jean-Noël Barrot zaproponował natomiast senatorom powołanie grupy roboczej ds. kontrolowania treści w mediach społecznościowych.
Propozycja prezydenta wywołała jednak sprzeciw opozycji, oskarżającej obóz prezydencji o cenzurę. - Kraj praw człowieka i praw obywateli nie może sprzymierzać się z wielkimi demokracjami Chin, Rosji i Iranu - odpowiedział na pomysły Macrona lider Partii Socjalistycznej Olivier Faure, którego poparli lewicowi politycy.
Blokada Internetu była tylko plotką
Rzecznik rządu Olivier Veran bronił w środę pomysłu głowy państwa. - Można zawieszać pewne funkcje mediów społecznościowych, np. geolokalizację, która pozwala młodym ludziom gromadzić się w miejscach pożarów w przestrzeni publicznej – wskazał. W ostatni weekend, gdy Francja stanęła w płomieniach, ktoś w sieci rozpuścił plotkę na temat blokady internetu w różnych miastach kraju. Okazała się ona nieprawdziwa, ale francuskie władze nie składają broni.
Fot. Emmanuel Macron/PAP/EPA
GW
Inne tematy w dziale Polityka