Donald Tusk zaskoczył swym wystąpieniem na  temat migrantów Fot. Pixabay
Donald Tusk zaskoczył swym wystąpieniem na temat migrantów Fot. Pixabay

Nowy spot Tuska o migrantach. Ekspert: Zagrał nie tymi kartami co trzeba

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 189
Nadzieje, że uda się zdemobilizować elektorat PiS-u są płonne. Wyborcy partii rządzącej są jednoznacznie określeni, ufają bezgranicznie poczynaniom swojego rządu. Natomiast niewątpliwie zaszkodzi to samemu Tuskowi. On niestety zaczął imigrantów dzielić. Zagrał kartami PiS-u, czy Konfederacji. Popełnił błąd – mówi Salonowi 24 Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku.

Zjednoczona Prawica krytykuje proponowaną przez Unię Europejską relokację imigrantów. Referendum w tej sprawie miało pomóc partii rządzącej w wyborach. Tymczasem Donald Tusk odpowiedział spotami, w których krytykuje PiS za to, że partia rządząca sprowadza do Polski aż 130 tysięcy migrantów, a boi się kilku tysięcy z „rozdzielnika UE”. I zdania są podzielone. Jedni zarzucają byłemu premierowi, że zachował się ksenofobicznie i przede wszystkim niekonsekwentnie. Inni, że przeciwnie – wytrąca Kaczyńskiemu argumenty z ręki, demobilizuje elektorat PiS, a niezadowoleni jego słowami wyborcy opozycji mogą zagłosować na lewicę, co może mieć wpływ na konfigurację przyszłego Sejmu?

Wiesław Gałązka: Nadzieje, że uda się zdemobilizować elektorat PiS-u są płonne. Wyborcy partii rządzącej są jednoznacznie określeni, ufają bezgranicznie poczynaniom swojego rządu. Natomiast niewątpliwie zaszkodzi to samemu Tuskowi. Zwłaszcza, że gdyby powiedział ogólnie o migrantach, to jeszcze byłoby to do zniesienia. Ale on niestety zaczął imigrantów dzielić. I tu powiedziałbym, że zagrał kartami PiS-u, czy Konfederacji.


Oczywiście spoty były dwa. Pierwszy jednoznacznie był wejściem w retorykę partii rządzącej. Drugi był jakby wycofaniem się z poprzednich słów, Tusk stwierdził, że każdy człowiek niezależnie od pochodzenia, religii, koloru skóry, zasługuje na nasz szacunek. Krytycznie oceniam ten pierwszy spot, ale drugi też nie zasługuje na specjalne uznanie – było to wystąpienie na zasadzie zrobienia dobrej miny do złej gry.

Dlaczego uważa Pan, że to może zaszkodzić PO?

Jak wspomniałem, korzyści z tego nie będzie. Myślę, że to był błąd samego Tuska. Błędem w ogóle Platformy jest to, że nie potrafi wygenerować własnego przekazu i cały czas zarówno były premier, jak i największa partia opozycyjna działają reaktywnie. To znaczy odbijają piłki lub próbują je odbijać. Nie zawsze im się to udaje.

Niektórzy komentatorzy twierdzą jednak, że sam Tusk zauważył, że może nie wyprzedzić PiS-u. I jeśli do Sejmu nie wejdą Lewica i PSL, to zostanie PiS z Konfederacją. Więc teraz w sporze o imigrantów jednym celem ma być wspomniana demobilizacja prawicy, drugą zachęcenie tych wyborców z lewej flanki, którzy popierają migrantów, do głosowania na Lewicę, której przekroczenie progu i dobry wynik mogą być kluczowe?

Ja uważam, że dobrze by było, gdyby Lewica zyskała. Dlatego, że w polityce ważna jest pewnego rodzaju równowaga. I ta polaryzacja, którą wydaje mi się podtrzymuje też sam Tusk, gdzie rywalizują ostro dwie główne partie i dwóch głównych liderów wcale nie służy naszym społeczeństwu. Niestety można powiedzieć, że sama opozycja daje ciała. Jej liderzy nie potrafią się dogadać.


Po sukcesach „imprezowych”, marszu 4 czerwca Tusk uwierzył, że z natury, ze względu na sukces demonstracji wreszcie narzuci opozycji swoje przywództwo, które zresztą byłoby naturalne. Natomiast nie ogarnia tego z innymi liderami, także poprzez ich ambicje. A dziś kluczowe jest, aby sformułować wspólny program po ewentualnej wygranej, którą każda z tych opozycyjnych partii powinna odnieść.

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj189 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (189)

Inne tematy w dziale Polityka