Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przyznał, że kwestia rzezi na Wołyniu pozostaje nierozwiązana. - To cierń w relacjach Polski z Ukrainą - stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem24.
Zbliża się rocznica Wołynia
W dniach 11-12 lipca 1943 roku wojska UPA dokonały mordu na ok. 60 tys. polskich obywateli w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. W tym roku przypadnie okrągła, 80. rocznica krwawych wydarzeń na Wołyniu. Wydawało się, że wojna i polskie wsparcie dla Kijowa zmieni postawę administracji naszego sąsiada. Pojawiło się wiele pozytywnych gestów, jednak wciąż ukraińskie władze nie mówią wprost o ludobójstwie, a kult UPA nie znika z ulic i świadomości obywateli. Napięcia historyczne wykorzystuje rosyjska propaganda, nazywająca od początku zbrodniczej inwazji Ukraińców "banderowcami" i "faszystami".
"Muszą być ekshumacje na Wołyniu"
O relacje historyczne między Polską a Ukrainą zapytany został wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik. - Muszą być ekshumacje, musi być odpowiednie upamiętnienie polskich ofiar na Wołyniu - ocenił w Polskim Radiu24. - Oczywiście to jest pewien cierń w naszych relacjach polsko-ukraińskich. My musimy Ukrainie pomagać, bo Ukraina walczy w polskim interesie. Racja stanu polska wygląda w ten sposób, że Ukraina musi wygrać tę wojnę, nie może przegrać, bo nie możemy dopuścić, by wojska Putina stanęły na Bugu - tłumaczył.
- Są oczywiście rachunki krzywd, o których trzeba mówić, o których trzeba pamiętać i które trzeba twardo stawiać i Polska będzie twardo stawiała te sprawy - dodał wiceszef MSW.
GW
Inne tematy w dziale Polityka