Bulwersujące zakupy ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka. Biuro poselskie polityka zakupiło specjalne narzędzie do wykrywania fotoradarów i nieoznakowanych patroli policji. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że to właśnie Adamczyk jest odpowiedzialny za rozbudowę sieci radarów drogowych i podwyższenia kar dla łamiących przepisy kierowców. Szef resortu wydał oświadczenie, w którym tłumaczy się z nabycia sprzętu.
Oburzający zakup ministra. Tabloid ujawnia
O sprawie informuje "Fakt". Dziennikarze tabloidu przeanalizowali wydatki poszczególnych biur poselskich. Ich uwagę zwróciło sprawozdanie biura ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Polityk zakupił "antyradar", konkretnie urządzenie Yanosik GTR. Gazeta dodaje, że sprzęt kosztował podatników 1411,00 zł.
Sprawa jest wyjątkowo bulwersująca. To właśnie ekipa szefa resortu stoi za rozbudową sieci fotoradarów w Polsce. Za jego kadencji weszła też w życie ustawa podwyższającą kwoty mandatów, która obowiązuje od zeszłego roku.
Według obowiązującego od 2022 roku nowego taryfikatora mandatów za przekroczenie prędkości o więcej niż 31 km/h zapłacimy 800 zł, za więcej niż 51 km/h – 1,5 tys. zł, a w przypadku przekroczenia dozwolonej szybkości o więcej niż 71 km/h. mandat urośnie do 2,5 tys. zł. Jeśli do tego dojdzie dodatkowe wykroczenie, np. złamanie zakazu wyprzedzania, kara będzie jeszcze większa. A od września te stawki zostały podwojone, jeśli okaże się, że kierowca już raz złamał któryś z tych drogowych przepisów.
Zmiana dotyczy też punktów karnych. Za jedno wykroczenie policjant może wlepić ich aż 15. Do niedawna było to 10. Punkty karne oczywiście się sumują. Oznacza to, że np. za znaczne przekroczenie prędkości i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych kierowca może od razu stracić prawo jazdy.
Yanosik GTR. Co to za gadżet?
"Fakt" informuje, że urządzenie, które zakupił minister to nowoczesny przyrząd, który wykrywa fotoradary, stacjonarne kontrole policji, a nawet... nieoznakowane patrole! Poza tym to całkiem przydatny przyrząd dla kierowców, którzy chcą jeździć przepisowo. Można za jego pomocą zapłacić na przykład za przejazd autostradą.
Gazeta zasugerowała, że minister kupił gadżet do unikania policji na drogach. To oburzyło Marka Konkolewskiego, ekspert ruchu drogowego i byłego szefa Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. - Aż mi się wierzyć nie chce, że minister Andrzej Adamczyk chce się chować za Yanosika - powiedział zbulwersowany ekspert.
Internauci grzmią: Skandaliczna sytuacja
Zakup ministra nie umknął dziennikarzom aktywnym w sieci. Głos w sprawie nowego urządzenia ministra zabrał komentator i redaktor naczelny portalu specjalizującego się w bezpieczeństwie ruchu drogowego, Łukasz Zboralski. - Dramatycznie poderwanie zaufanie do systemu, skandal - napisał na Twitterze Dziennikarz.
Oświadczenie Adamczyka: Zależy mi na bezpieczeństwie
Andrzej Adamczyk odniósł się do sugestii "Faktu" o przekraczaniu przez niego prędkości. - Nie zgadzam się z przepisywaniem mi roli pirata drogowego - napisał polityk.
Członek rządu Adamczyk przekonuje, że zależy mu na "maksymalnym bezpieczeństwie podróży", a aplikacja w tym pomaga, informując o "wszelkich niespodziewanych sytuacjach", jak wypadki, korki czy remonty.
Minister opublikował oświadczenie na swoich mediach społecznościowych:
MB
Źródło zdjęcia: Jeden z fotoradarów na moście Poniatowskiego w Warszawie. PAP/Paweł Supernak
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka