Francja w ogniu. Kraj szacuje straty, a te są ogromne

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
W trakcie zamieszek, trwających od środy na terenie Francji, zdewastowano 250 oddziałów banków i blisko 200 dużych sklepów detalicznych. Rząd obiecał wsparcie dla poszkodowanych przedsiębiorców. Masowe protesty mają związek ze śmiercią 17-letniego Nahela, którego zastrzelił policjant.

Podczas zamieszek we Francji zniszczono 250 oddziałów banków, co najmniej tuzin centrów handlowych, około 200 dużych sklepów detalicznych, 250 sklepów tytoniowych, a także liczne sklepy z ubraniami i odzieżą sportową czy dystrybutorów fast foodów – poinformował w sobotę minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire. 


Będzie wsparcie dla biznesu we Francji

Polityk obiecał wsparcie państwa dla zniszczonych sklepów i punktów usługowych, polegające na redukcji podatków i składek na ubezpieczenie społeczne oraz na szybkich wypłatach odszkodowań z ubezpieczeń. Le Maire nazwał rozruchy „niewybaczalnymi” i potwierdził swoje pragnienie przywrócenia porządku. - Nie ma narodu bez porządku – podkreślił minister.

Jak oddał Le Maire, jest za wcześnie, aby oszacować straty z powodu trwających od wtorku zamieszek w całym kraju. Cały czas spływają informacje o nowych stratach, pożarach i zniszczeniach. Ostatniej nocy podczas zamieszek spalony został ratusz w Persan. W Lens została splądrowana księgarnia. W Lorraine spłonęła mediateka i restauracje sieci McDonald's, w Pontoise obrzucono fajerwerkami i zdewastowano merostwo.

- Zmierzyliśmy się z około sześćdziesięcioma uczestnikami zamieszek uzbrojonymi w moździerze do odpalania fajerwerków, zdeterminowanymi, zorganizowanymi, gotowymi do zranienia za wszelką cenę - opisał kulisy walk ulicznych funkcjonariusz policji, który wypowiedział się dla „L’Independant”. 


Relacja policjanta z zamieszek

- Po strzałach byliśmy zmuszeni do odwrotu i ucieczki, byliśmy zmuszeni oddać dwa strzały z karabinu z granatami łzawiącymi, aby uratować sobie życie. Było ryzyko rozwalenia głowy jednego z uczestników zamieszek - dodał.

Francja boryka się z ogromnymi bitwami ulicznymi od środy. Do dużych starć z policją doszło w Trappes, Garges-les-Gonesse, Bobigny, Nicei, Marsylii, Tuluzie, Bordeaux, Montpellier, Rennes, Nancy, Lille, Strasburgu, Lyonie i Paryżu. Do wczesnych godzin porannych w piątek we Francji aresztowano łącznie 667 osób. Bilans ten prawdopodobnie wzrośnie w ciągu dnia w piątek. Emmanuel Macron ma przewodniczyć kolejnemu kryzysowemu spotkaniu ministrów.

Wszystko to nastąpiło po śmierci 17-latka, którego zastrzelił policjant - chłopak nie stawił się na kontroli drogowej. 


GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj70 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka