Jeden z lokalnych działaczy Koalicji Obywatelskiej w Krakowie prosto z mostu powiedział podczas spotkania z Bartłomiejem Sienkiewiczem, że nie życzy sobie "spadochroniarzy" na "jedynkach" na listach wyborczych. Poseł KO, pochodzący z Kielc, był wyraźnie zdegustowany tym, co mówi przedstawiciel krakowskiej partii.
We wtorek na barce na bulwarach odbyło się spotkanie Bartłomieja Sienkiewicza z działaczami PO i KOD, którzy organizują antypisowskie protesty w Krakowie. Były szef MSW w rządzie Donalda Tuska nie zapamięta dobrze tego wydarzenia. Jeden z działaczy powiedział mu w oczy, co sądzi o potencjalnej jedynce dla polityka na krakowskiej liście KO w nadchodzących wyborach.
"Myśmy ciężko pracowali!"
- Myśmy jako Platforma Obywatelska z Krakowa przez ostatnie osiem lat sakramencko ciężko w tym mieście pracowali! Po czterech latach dostaliśmy jedynkę - Pawła Kowala. Nie mam do niego pretensji, przynajmniej przyjeżdżał, odwiedzał nas. Wcześniej był Rafał Trzaskowski – następna jedynka – który ze dwa razy pojawił się w Krakowie, bo ważniejsze sprawy były w Warszawie. Teraz jest Bartłomiej Sienkiewicz i jeśli ma dostać numer jeden na liście, to my mówimy "nie" - oznajmił mówca na barce.
- Tym razem "jedynka" powinna należeć do krakowskiej PO. My tu mamy świetnych kandydatów, również na prezydenta i oni powinni być na pierwszym miejscu tej listy. A Ty, Bartku, przyjeżdżasz tu cichaczem! Nawet nikogo nie zaprosił z PO, nie powiedział Platformie, że przyjeżdża - dodał uczestnik spotkania z Sienkiewiczem. Działacz zaproponował też zorganizowanie wewnętrznych wyborów, które wyłonią lidera krakowskiej listy PO w wyborach. - Jeśli wygrasz i tak zdecydują działacze PO, nie będzie problemu - podkreślił.
Kto wystartuje z "jedynek" w Krakowie?
"Gazeta Wyborcza" kilka tygodni temu podała, że Sienkiewicz ma otwierać listę Koalicji Obywatelskiej w Krakowie. Jego konkurentką z PiS będzie prawdopodobnie Małgorzata Wassermann.
Fot. Bartłomiej Sienkiewicz.
GW
Inne tematy w dziale Polityka