Konsultacje społeczne warszawskiej uchwały krajobrazowej zakończyły się prawie 3 miesiące temu, ale wokół tematu panuje cisza. Być może wynika ona z kontrowersyjnego charakteru części zapisów, zwłaszcza tych dotyczących murali, przymusowej wymiany szyldów oraz ograniczenia cyfrowych nośników reklamowych. To już trzecie podejście miasta do uporządkowania przestrzennego ładu w centrum stolicy.
Na przestrzeni ostatnich 10 lat w Warszawie sporo się zmieniło, jeśli chodzi o przestrzeń publiczną. Zniknęła spora część tablic reklamowych, płotów oklejonych reklamami i nieestetycznych szyldów. Niewielka w tym jednak zasługa miasta, a samych przedsiębiorców, którzy sami stopniowo wprowadzali zmiany w identyfikacji wizualnej. Wysiłki w tym kierunku podejmowała również branża reklamowa, pojawiły się kampanie edukacyjne, rekomendacje i dobre praktyki. Oddolny ruch pozytywnie zmienił wygląd stołecznych ulic, ale w dalszym ciągu jest wiele do zrobienia m.in. w obszarze reklamy wielkoformatowej.
Nie ulega wątpliwości, że uchwała krajobrazowa jest potrzebna od zaraz. Patrząc jednak na tempo prac nad uporządkowaniem warszawskiej przestrzeni widać wyraźnie, że urzędnicy z ratusza nie najlepiej radzą sobie z tym zadaniem.
Historia warszawskiej uchwały krajobrazowej
Pierwszy projekt warszawskiej uchwały krajobrazowej został przedstawiony w 2017 roku. Rok później został poprawiony i wyłożony do publicznego wglądu. Po rozpatrzeniu uwag urzędnicy przedłożyli projekt uchwały Radzie Warszawy, która przyjęła go niemal jednogłośnie w styczniu 2020 roku. Na tym jednak historia się nie skończyła, bo ówczesny wojewoda Konstanty Radziwiłł uchylił dokument zarzucając radnym niechlujność w przygotowaniu przepisów i brak odpowiednich konsultacji społecznych. Nie brakowało opinii, że uchylona uchwała faworyzuje jednego z graczy na warszawskim rynku reklamy zewnętrznej. To firma dysponująca większością nośników, które miały funkcjonować na starych zasadach. Ratusz, bez sukcesu, jeszcze przez dwa lata walczył o utrzymanie przepisów w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który uchwałę uchylił w całości i wskazał na konieczność jej ponownego uchwalenia.
Urzędnikom nie pozostało nic innego jak przygotować nowy projekt uchwały krajobrazowej, który 24 lutego br. ostatecznie trafił do społecznych konsultacji. Do końca marca każdy mieszkaniec stolicy mógł zgłosić swoje uwagi lub propozycje – na spotkaniu online, telefonicznie lub w czasie dyżuru w Warszawskim Pawilonie Architektury ZODIAK. Z projektem można było zapoznać się także w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego.
- W konsultacjach wzięło udział wiele grup interesariuszy: od pojedynczych mieszkańców, przez stowarzyszenia zainteresowane ładem przestrzennym w Warszawie, po firmy z branży reklamy zewnętrznej (od samego początku obecne blisko tego procesu). Wszystkie głosy zostały zebrane i będą rozpatrzone. W dyskusji uczestniczyło 60 osób. Transmisję obserwowało 489 osób. W dyżurach konsultacyjnych wzięło udział 30 osób. Złożono łącznie 430 wniosków z uwagami – informuje Biuro Prasowe Urzędu Miasta st. Warszawy.
Mural to nie reklama?
Cel uchwały pozostaje bez zmian i jest nim przede wszystkim wprowadzenie regulacji dotyczących nośników. W projekcie miasto zostało podzielone na trzy obszary, w których dopuszczone zostały różne formaty nośników od największych, o powierzchni 18 mkw., przez tzw. scroll (niecałe 9 mkw.), citylight (2,5 mkw.), aż po słupy ogłoszeniowe. Sytuowanie nośników w formatach 18 mkw. i 9 mkw. nie będzie możliwe w ścisłym centrum miasta.
Zniknąć ma większość szpetnych wielkoformatowych siatek reklamowych przesłaniających okna. Reklamodawcom zostanie tylko umieszczanie szyldów i kreacji na rusztowaniach, podczas prowadzenia prac remontowych lub budowlanych na elewacji budynku, jednak maksymalnie przez okres 9 miesięcy i nie częściej niż co 5 lat.
Co ciekawe, w projekcie uchwały wyraźnie faworyzowane są murale, które są bardzo dużymi nośnikami bardzo często o charakterze czysto reklamowym. Proponowane przepisy nie wprowadzają kryteriów oceny, co jest reklamą, a jaka kreacja jest sztuką.
- Z technicznego punktu widzenia od bilbordu czy siatki różni się tylko tym, że taką instalację można zdemontować, a mural na ścianie pozostanie. Można go oczywiście zamalować, ale elewacja nigdy nie odzyska swojej jakości. Muraloza zaczyna się szerzyć tak jak kiedyś siatki – a jakoś nikt tego nie widzi. Pewnie dlatego, że murale mają doskonały PR jako sztuka i forma artystyczna. Wiele z nich to jednak kreacje czysto reklamowe, choć o niewątpliwych walorach estetycznych – mówi nam ekspert z branży reklamowej.
Poza tym urzędnicy zamierzają zabrać się również za uporządkowanie lokalizacji i skali szyldów (szczególnie na elewacjach budynków), a także za ogrodzenia wykonane z rażących wizualnie materiałów. Chcą również skończyć z wolną amerykanką w grodzeniu warszawskich osiedli mieszkaniowych.
Kto zapłaci za zmianę szyldów?
Projekt uchwały mówi o 3-miesięcznym terminie uprawomocnienia. Oznacza to, że nawet gdyby radni ekspresowo się nią zajęli, to dokument nie wejdzie w życie wcześniej niż po jesiennych wyborach. Ratusz zaproponował również okresy dostosowawcze – operatorzy reklam będą mieli maksymalnie 2 lata na usunięcie nośników niezgodnych z uchwałą, a właściciele sklepów w ciągu 3 lat będą musieli zabrać się za wymianę szyldów. Ta ostatnia akcja może przysporzyć sporo problemów, bo w dyskusjach o uchwale krajobrazowej w ogóle nie mówi się o kosztach, jakie mogą wiązać się z przymusową zmianą identyfikacji wizualnej.
- W przypadku małego sklepu nowy szyld może oznaczać wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, ale zmiana identyfikacji średniej wielkości stacji benzynowej może kosztować nawet 100 tysięcy złotych i więcej. Problem może dotyczyć tysięcy punktów handlowych, a dzisiaj mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Nie opłaci się tego ignorować, bo ratusz będzie mógł dyscyplinować przedsiębiorców wysokimi karami – słyszymy od eksperta dobrze znającego realia reklamowego rynku.
Wygląda więc na to, że koszty wprowadzenia w życie uchwały krajobrazowej będą musieli ponieść przede wszystkim warszawscy przedsiębiorcy, a warto zauważyć, że mowa tu o wymianie legalnych nośników. W zdecydowanej większości przypadków na umieszczenie szyldów i reklam już dawno urząd wydał pozwolenie.
Zapytaliśmy biuro prasowe urzędu miasta czy zostały oszacowane koszty, jakie poniosą przedsiębiorcy zmuszeni do zmiany identyfikacji wizualnej.
- Nie jest możliwe wyliczenie tych kosztów z uwagi na trudny do sprecyzowania zakres zmian planowanych przez poszczególne podmioty. W ogromnej większości sytuacji dostosowanie obiektów do zapisów uchwały będzie stanowić małą inwestycję o znikomym udziale w budżecie danego przedsiębiorstwa, w dodatku rozłożoną w czasie – czytamy w odpowiedzi.
Urzędnicy zwracają poza tym uwagę, że szyldy, stanowiące ogromną większość nośników reklamowych, z uwagi na swoją naturę wymieniane są stosunkowo często ze względu na potrzeby techniczne, marketingowe, jak i zmienność użytkowników poszczególnych lokali i nieruchomości.
Czy z ulic Warszawy znikną wszystkie „nośniki cyfrowe”?
Reklamy zewnętrzne cały czas się zmieniają, na ulicach coraz częściej widoczne są energooszczędne ekrany, które wypierają klasyczne tablice wyklejane bilbordami. Są o wiele bardziej estetyczne i dobrze wpasowują się w otoczenie ulicy. Wygląda jednak na to, że warszawscy urzędnicy nie dostrzegają postępu technologicznego i możliwości, jakie oferują cyfrowe wyświetlacze.
Te najmniejsze cyfrowe „citylighty” o maksymalnej powierzchni 2 m² w dalszym ciągu będą mogły być umieszczane na wiatach przystankowych, ale wzdłuż większości ulic w obszarze śródmiejskim dopuszczone zostaną już tylko słupy ogłoszeniowe oraz niewielkie analogowe gabloty z wymienialną treścią. Poza tym uchwała zabroni umieszczania cyfrowych wyświetlaczy w budynkach, jeśli tylko będą one widoczne z ulicy. Dotyczyć to będzie także wszystkich witryn sklepowych w śródmieściu oraz świecących instalacji umieszczonych w biurach.
- Zaskakuje tak konserwatywne i wręcz zacofane podejście do reklamy cyfrowej, które przecież ogranicza liczbę nośników w mieście. W dużych miastach w Europie, w Ameryce, Australii i Azji reklama zewnętrzna podlega bardzo daleko idącej cyfryzacji. Zmniejsza się liczba nośników reklamowych i ich formaty. Większą rolę odgrywa jakość lokalizacji, wkomponowanie w tkankę miejską i design niż ilość nośników. Tymi trendami powinni inspirować się urzędnicy z warszawskiego ratusza – uważa nasz rozmówca. - Cyfrowe nośniki reklamy pełnią nie tylko funkcje reklamowe, są również dodatkowym kanałem komunikacji zarządzających miastem z mieszkańcami, mogą być źródłem użytecznych informacji, dają szansę organizacjom non profit i pozarządowym do informowania o akcjach ważnych społecznie – dodaje.
Co ważne – komunikaty na nośnikach cyfrowych mogą być wyświetlane natychmiast, gdy tylko zaistnieje taka potrzeba oraz przez czas i w miejscach, które są istotne z uwagi na jego treść. Dzięki możliwości dynamicznej zmiany treści nie tylko reklama, ale i informacja jest zawsze aktualna.
Być może tak konserwatywna polityka miasta wobec ekranów reklamowych to efekt nacisków ruchów miejskich. Należący do nich aktywiści od lat mówią o potrzebie oczyszczenia miasta ze szpecących reklam. Wśród ich postulatów znajduje się m.in. ten dotyczący nośników cyfrowych.
- Domagamy się całkowitego zakazu wywieszania nośników cyfrowych, emitujących silne światło – mówił w marcu w TOK FM Eryk Baczyński, jeden z członków stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Co dalej?
Na razie nie wiadomo, jakie będą dalsze losy warszawskiej uchwały krajobrazowej. Konsultacje społeczne zakończyły się 31 marca. Zobaczymy, jak wpłyną na kształt projektu, który trafi pod obrady Rady Miasta Warszawy.
- Trudno oprzeć się wrażeniu, że przepisy proponowane w najnowszym projekcie uchwały krajobrazowej nie są do końca przemyślane. Propozycja mocno koncentruje się na kwestiach nośników reklamowych, a przecież rola tej regulacji jest znacznie szersza. Nadrzędnym celem powinna być ochrona krajobrazu i dbałość o wygląd miasta, ale z uwzględnieniem różnych perspektyw, funkcji, a także potrzeb mieszkańców i przedsiębiorców – podkreśla ekspert z branży reklamowej.
Fot. Mural w Warszawie. Flickr/GallopAroundTheGlobe
WK
Inne tematy w dziale Polityka