Popularny influencer Andrew Tate ukrywał się przed policją w Rumunii. Wpadł, gdy wdał się w pyskówkę z Gretą Thunberg. Dziś ciążą na nim poważne zarzuty. Kontrowersyjny celebryta oskarżony został m.in. o gwałt i handel ludźmi.
Andrew Tate z zarzutami
Jak podaje portal BBC, rumuńska prokuratura oskarżyła Andrew Tate'a o gwałt, handel ludźmi i utworzenie zorganizowanej grupy przestępczej w celu wykorzystywania seksualnego kobiet. W procederze handlu ludźmi oskarżenie wniesiono również przeciw bratu influencera, Tristanowi Tate oraz ich dwóm znajomym.
Żaden z podejrzanych nie przyznaje się do winy, a obrońcy braci Tate twierdzą, że "zarzuty pozwolą przedstawić obszerny materiał dowodowy, starannie gromadzony i przygotowywany w czasie, który niewątpliwie potwierdzi twierdzenia braci o niewinności".
Rumuński sąd ma teraz 60 dni na zapoznanie się z aktami sprawy. Portal BBC podkreśla jednak, że proces nie rozpocznie się od razu i potrwa prawdopodobnie kilka lat.
Wpadł bo wszedł w dyskusję z Gretą Thunberg
Andrew Tate wpadł w ręce policji, gdy wdał się w pyskówkę na Twitterze z aktywistką klimatyczną Gretą Thunberg. Czujni śledczy zauważyli, że na jednym z nagrań opublikowanych na Twitterze i skierowanych do Thunberg widać było pudełka po pizzy z lokalnej rumuńskiej restauracji.
Po zatrzymaniu Tate'a sprawą zajęła się prokuratura, która w ostatnim czasie ujawniła szokujące szczegóły sprawy. Śledczy twierdzą, że influencer wraz ze wspólnikami zmuszali swoje ofiary, by te wytatuowały na ciele nazwisko lub twarz członka grupy, który je wykorzystywał. Wszystko to w celu zapewnienia sobie ich lojalności. Ofiary były również zmuszane do tworzenia treści pornograficznych, na których przestępcy zarabiali z pomocą Internetu.
MP
(Andrew Tate z zarzutami. Fot. Screen z Twittera)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo