Zrobiło się naprawdę gorąco wokół szpitala w Nowym Targu, w którym w maju zmarła 33-letnia Dorota w piątym miesiącu ciąży. Placówka wydała nowe oświadczenie w sprawie jej śmierci. Szpital przekonuje, że kobieta "była informowana o stanie zdrowia swoim i dziecka. Rozumiała sytuację, jako osoba zawodowo związana ze środowiskiem medycznym".
Oświadczenie szpitala w Nowym Targu
Pani Dorota zmarła w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu w nocy z 23 na 24 maja.
Szpital, wokół którego zrobiło się naprawdę gorąco, wydał kolejne oświadczenie w związku z jej śmiercią.
„Dyrekcja i pracownicy szpitala składają wyrazy współczucia rodzinie i bliskim ciężarnej pacjentki, która zmarła w naszym szpitalu. Pacjentka przez cały pobyt była otaczana opieką i troską ze strony pracowników. Była również informowana o stanie zdrowia swoim i dziecka. Rozumiała sytuację, jako osoba zawodowo związana ze środowiskiem medycznym” – czytamy w oświadczeniu szpitala w Nowym Targu, opublikowanym na Facebooku.
„Zadbaliśmy o to, by zarówno ona, jak i rodzina, otrzymała wsparcie ze strony psychologa. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak trudna jest to sytuacja. Zależy nam na tym, żeby sprawę wyjaśnić, o czym mówimy od samego początku. Prosimy też, by nie ferować wyroków przed ostatecznym zbadaniem i wyjaśnieniem przyczyny tej tragedii” - zapewnia szpital.
Przesłuchania personelu medycznego szpitala w NT
Czwartek to dzień przesłuchań personelu medycznego ze szpitala w Nowym Targu. Śledztwo nad sprawą przejęła Prokuratura Regionalna w Katowicach.
Prokuratura w Nowym Targu przesłuchała już matkę i męża kobiety. Dokumenty z przesłuchań są w Katowicach.
Jak dowiedział się TVN24 w pierwszej kolejności przesłuchiwane są pielęgniarki. Śledczy chcą przesłuchać pracowników, którzy przez trzy dni w maju opiekowali się kobietą w ciąży. Przesłuchania zaplanowano na co najmniej kilka dni, odbędą się także w przyszłym tygodniu.
Postępowanie przejęła ekipa z Katowic, gdyż w tamtejszej prokuraturze istnieje zespół znany jako "dział błędów medycznych", który zajmuje się wyłącznie tego rodzaju sprawami.
Mąż pani Doroty o jej sytuacji w szpitalu w Nowym Targu
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mąż pani Doroty opowiadał, że żona trafiła do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu w nocy z 20 na 21 maja (niedziela). Byli akurat na Podhalu, u rodziny. Na co dzień mieszkają w miejscowości Proszówki koło Bochni w Małopolsce.
– Personel nie pozwalał nam dotykać brzucha, aby nie wywołać skurczów – mówił mężczyzna. Pielęgniarki kazały jego żonie leżeć z nogami powyżej głowy, bo twierdziły, że dzięki temu wody mogą napłynąć.
Kobiecie nie pozwolono wstawać do toalety, a czuwająca przy niej mama musiała pytać pielęgniarki, czy córka może choć na chwilę usiąść, aby zjeść posiłek – opowiadał mąż pani Doroty.
KW
Podhalański Szpital Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Fot. Facebook
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo