Były wiceminister gospodarki i były pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski uważa, że Rosjanie wpływają na polską politykę na różne sposoby. Jako przykład podał zachowanie posła KO Franciszka Sterczewskiego na granicy polsko-białoruskiej w 2021 r. Naimski zastanawia się, czy działania polityka opozycji wynikały z wyrachowania czy z głupoty.
Naimski: Rosjanie wpływają na polską politykę
Zdaniem Naimskiego komisja ds. badania rosyjskich wpływów jest bardzo potrzebna. - Miejmy nadzieję, że będzie funkcjonowała w taki sposób, żeby doprowadzić od rezultatów widocznych dla wszystkich. Dlatego że te wpływy rosyjskie były i są. Trzeba się przed nimi bronić, zabezpieczać - powiedział były wiceminister gospodarki i były pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
Robert Mazurek pytał rozmówcę, ile czasu zajmie zbadanie rosyjskich wpływów w Polsce.
- To zależy od głębokości tego badania, od zakresu komisji, od zakresu działania, które komisja będzie miała narzucone. Komisja - według tego planu, który teraz jest - jest komisją państwową, a nie parlamentarną, nie sejmową, w związku z czym ma nieokreślony czas działania, a nie ograniczony tylko do jednej kadencji Sejmu. W związku z tym wybory październikowe nie ograniczają działania komisji - zaznaczył Naimski. Sądzę, że niektóre kwestie związane z rosyjską obecnością są ewidentne i tak naprawdę wystarczy je zebrać i upublicznić - podsumował.
Komisja powinna zbadać sprawę śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej
Zdaniem wiceministra rosyjskie wpływy widać np. poprzez ingerencję w działania gospodarcze. - To jest sytuacja, w której niekorzystne dla Polski porozumienia gospodarcze były podpisywane i wiemy o tym - mówił.
Chodzi o pakiet umów gazowych, które negocjował wtedy premier Waldemar Pawlak i jego współpracownicy, ale także porozumienia energetyczne, dotyczące prądu. Ponadto Naimski uważa, ze komisja weryfikacyjna powinna zbadać kwestie związane ze śledztwem smoleńskim, dlaczego zostało oddane Rosjanom, a komisja Millera jako punkt odniesienia przyjęła raport Anodiny i MAK.
- To są wpływy, a przyjmowanie tych nacisków w Polsce to jest właśnie to, czym powinna zajmować się komisja do badania wpływów rosyjskich w Polsce - dlaczego komisja Millera w taki sposób się zachowała - czy była głupia, czy była spłacona - podkreślał Naimski.
Naimski o Sterczewskim: Głupich nie sieją, a potem ich wykorzystują
Mazurek zapytał także swojego gościa o polskich polityków - agentów rosyjskich. Według Naimskiego to pytanie do służb kontrwywiadowczych. - Ja nie mam wiedzy na ten temat, natomiast można pokazywać działania niektórych polityków, które są niewątpliwie w interesie rosyjskim. Dlaczego oni to robią, to jest osobne pytanie. Dlaczego ten facet biegał pod granicą białoruską i robił cyrk? W czyim interesie to robił - swoim własnym, bo jest głupi? Jeśli jest głupi, to głupich nie sieją, a potem ich wykorzystują. Rosjanie i Białorusini niewątpliwie to wykorzystywali - wskazał b. wiceminister gospodarki.
W 2021 roku poseł KO Franciszek Sterczewski pojechał do Usnarza Górnego, na polsko-białoruskiej granicy, gdzie próbował przedostać się z pomocą dla koczujących tam uchodźców. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać gonitwę posła Sterczewskiego i jego slalom między funkcjonariuszami w próbie przedarcia się do koczujących imigrantów.
Naimski dopytywany, czy zachowanie polityka KO było inspirowane przez Rosję, powtórzył, że tego typu działania wykorzystują później Mińsk i Moskwa. - Ludzie, którzy zajmują stanowiska publiczne, są posłami, pracują w mediach, powinni się chwilę zastanowić co robią, jakie są tego skutki - zaznaczył.
Jak dodał, jeśli działanie Sterczewskiego było nie intencjonalne, to znaczy, że jest głupi i nie nadaje się do tego, by zasiadać w Sejmie.
ja
(Zdjęcie: Były wiceminister gospodarki i były pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski, fot. screenshot/RMF FM)
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka