Dziennikarz sportowy Tomasz Ćwiąkała zapowiedział proces sądowy przeciwko użytkownikowi Twittera. Na obrzydliwym filmie, zamieszczonym w sieci, internauta nie tylko obraża dziennikarza w najgorszy sposób, ale grubymi słowami sugeruje, że żona Ćwiąkały jest niewierna („to w ogóle nie jest twoje dziecko”). Nagranie wciąż jest publicznie dostępne na koncie @UrbanLFC i każe pytać o „standardy społeczności” deklarowane przez właścicieli social mediów. A także o to, jak zmieniły się social media w ostatnich latach. Na gorsze.
Użytkownik Urbaniak o Ćwiąkale: "P... karzeł"
Nagranie na Twitterze pojawiło się we wtorek. W środę rano wciąż wisi na Twitterze, choć łamie jakiekolwiek standardy społeczności i przyzwoitości. To istny ściek: użytkownik, który podpisuje się jako Mateusz Urbaniak w niezwykle ordynarny sposób bluzga na dziennikarza sportowego Tomasza Ćwiąkałę. „P... karzeł”, "p... k...a ku.s", „mała k...a” to tylko niektóre epitety pod adresem komentatora piłkarskiego. Na tym rozochocony użytkownik Twittera nie poprzestaje. W rynsztokowych słowach oskarża żonę Ćwiąkały o niewierność, sugerując przy tym, że „to nie jest nawet jego dziecko”.
Samego nagrania nie umieszczamy, przekracza wszelkie dopuszczalne normy społeczne. W środę rano Mateusz Urbaniak opublikował kolejny tweet, w którym czytamy: „200 favów i diss dzisiaj na Ćwiąkałe xD”. To oznacza, że wszystko to robił dla uzyskania kolejnych obserwujących i dla zainteresowania na Twitterze. I na tym nie zamierza poprzestać.
Ćwiąkała zapowiada proces
Dziennikarz „Canal+ Sport” wypowiedział się o całej sprawie. Udostępnił nagranie, na którym zabrał jasne stanowisko. Będzie proces z użytkownikiem podpisującym się jako Mateusz Urbaniak.
„Pewnie zauważyliście pewien filmik, w którym jeden z użytkowników obraża mnie, moją żoną i mojego syna. Mam charakter wybitnie antykonfliktowy i trudno wyprowadzić mnie z równowagi - mówiąc wprost, niewiele rzeczy mnie bulwersuje. Wiem, jak zmienia się internet i jak wyglądał Twitter dziesięć lat temu, a jak wygląda teraz, gdzie pozwala się na więcej i jest dużo »śmieszkowania« na granicy lub poza nią. Mam świadomość, że moja praca generuje czasami niezdrowe, nieadekwatne emocje. Jestem w stanie to zaakceptować i w pełni to rozumiem” - zaczyna dziennikarz.
„Gdyby ten filmik pojawił się w takim tonie, w jakim się pojawił, pod moim adresem, olałbym to. Ale poszedłeś o kilka kroków za daleko - wjechałeś w temat mojej żony i mojego syna. To jest bardzo duży błąd i tu nie żartuję” - przekazał.
Przed Urbaniakiem kariera. Na salach sądowych
„Wydaje mi się, że już wkrótce kolega, który to opublikował, spotka się w bardziej formalnych okolicznościach z "j**anym karłem" albo z jego przedstawicielem czy pełnomocnikiem, ponieważ wydaje mi się, że samemu »karłowi« nie będzie chciało się bujać po salach sądowych” - zakończył dziennikarz sportowy.
Mateusz Urbaniak ma przed sobą sporą karierę. Jako bywalec sal sądowych.
KW
Źródło zdjęcia: Mateusz Urbaniak - screen: Twitter/Mateusz Urbaniak / Tomasz Ćwiąkała - screen: YouTube
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura