W 2015 roku PiS sprzeciwiło się mechanizmowi przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów. Dziś UE próbuje zmusić Polskę do przyjęcia nielegalnych imigrantów. Dopóki rządzi PiS - nie dopuścimy do tego! - napisał w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.
Do Sejmu wpłynął projekt uchwały PiS
Do Sejmu wpłynął we wtorek projekt uchwały PiS w sprawie propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych imigrantów. Jednak nie ma jeszcze dostępnej treści tego projektu na stronach sejmowych.
Złożenie projektu zapowiedział we wtorek rano rzecznik PiS Rafał Bochenek; mówił, że projekt ten "wyraża stanowczy sprzeciw wobec tak prowadzonej polityki Unii Europejskiej".
- Nie można - my jako Prawo i Sprawiedliwość tak uważamy - obarczać kosztami społecznymi, kosztami finansowymi jednych państw członkowskich, w związku z tym, że inne państwa członkowskie podjęły błędne decyzje w zakresie przymusowej nielegalnej migracji. Mam tutaj na myśli chociażby decyzje niemieckie z 2014, 2015 roku decyzje, które łamały ewidentnie traktaty, które w sposób pozatraktatowy narzucały jednym państwom członkowskim decyzje innych w zakresie przymusowej nielegalnej migracji - powiedział Bochenek.
- Będziemy starali się zachęcić opozycję do tego, żeby głosowała razem z nami, ponieważ w interesie Polski jest to, aby zapewnić suwerenną ochronę naszych granic, abyśmy to my Polacy mogli decydować o tym, kto może wyjeżdżać do naszego kraju, a kto nie. Przecież od tego zależy nasze bezpieczeństwo - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
PiS publikuje mocny spot
Morawiecki w mediach przypomniał, że w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwiło się mechanizmowi przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów. "Ochroniliśmy Polskę przed niebezpieczeństwem, przed którym ostrzegał wtedy prezes PiS Jarosław Kaczyński" - podkreślił.
"Dziś UE próbuje zmusić Polskę do przyjęcia nielegalnych imigrantów z innych krajów lub kazać płacić - 22 000 euro rocznie na osobę. Dopóki rządzi PiS - nie dopuścimy do tego! Bezpieczeństwo polskich rodzin jest dla nas najważniejsze! Skutecznie bronimy polskiej racji stanu, bezpieczeństwa narodowego i interesów!" - napisał Morawiecki na Twitterze.
W spocie opublikowanym w mediach społecznościowych. Widzimy ostre sceny z kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, kiedy nielegalni imigranci szturmowali granicę i próbowali siłą wedrzeć się na teren naszego kraju. Następnie ujęcia wybudowanej zapory i zapewnienia o skutecznej ochronie granic. Zacytowani są także politycy PO, m.in. Ewa Kopacz, Rafał Trzaskowski czy Donald Tusk, którzy chcieli prowadzić bardziej uległą politykę wobec unijnych pomysłów na relokację imigrantów.
Szef rządu pytany przez dziennikarzy o spot, zaznaczył, że Polska pokazała, czym naprawdę jest solidarność, przyjmując uchodźców wojennych z Ukrainy. - Ludzie to nie jest towar, którym ktoś będzie handlował - tyle i tyle musicie zapłacić, jeżeli nie przyjmiecie. Oczywiście, że się nie zgadzamy z taką polityką - podkreślił.
Dodał, że również na Radzie Europejskiej będzie "bardzo ostro" protestował przeciwko tym propozycjom. - Budujemy koalicję państw i na pewno nie zgodzimy się na dyktat, który przypomina to, co Platforma Obywatelska razem z Niemcami zgotowały Europie w latach 2016, 2017, 2018 - powiedział.
Jak zaznaczył, Polska razem z Czechami i Węgrami "obroniła" przed tym Europę w czerwcu 2018 roku. - To była nasza bardzo zdecydowana postawa, która spowodowała odwrót od tamtej polityki, i dzisiaj także będziemy bronić suwerenności Polski i bezpieczeństwa polskich rodzin - powiedział.
Unijna reforma dot. relokacji imigrantów
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE w czwartek przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".
Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
ja
(zdjęcie: Kadr ze spotu PiS, fot. screenshot)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka