Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie w pełni otwarcie potwierdził kontrofensywę, o której od kilku dni mówią eksperci wojskowi. Sytuacja na froncie dla Rosjan jest coraz gorsza, a nastrojów nie pomaga wewnętrzny spór. Władimir Putin prawdopodobnie próbuje wyciszyć szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna.
Zełenski potwierdził kontrofensywę?
Prezydent Ukrainy spotkał się w sobotę z premierem Kanady Justinem Trudeau. Podczas konferencji polityk został zapytany o kontrofensywę armii ukraińskiej. – Z mojego punktu widzenia na Ukrainie trwają kontrofensywne działania obronne. Na jakim są etapie, tego nie będę szczegółowo omawiać. Uważam, że będziemy to odczuwać – wyjawił. Dodał również, że "wszyscy ukraińscy dowódcy są nastawieni pozytywnie". – To przekażcie Putinowi – podkreślił.
W niedzielę Wołodymyr Zełenski ma rozmawiać z prezydent Polski Andrzejem Dudą. – Jutro będę rozmawiać z prezydentem Polski. Myślę, że powie mi, czego będzie dotyczyć to spotkanie. Będziemy mieć nadzieję, że koledzy myślą o tym, jak przyspieszyć przystąpienie Ukrainy do NATO. Albo nie? Zobaczymy – powiedział prezydent, odnosząc się do zaplanowanego na poniedziałek spotkania prezydenta RP Andrzeja Dudy, kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
W Rosji problemy
Wiele wskazuje, że kontrofensywa Kijowa to nie jedyny problem Rosji. W sobotę minister obrony Rosji Siergiej Szojgu wydał rozporządzenie, którego prawdopodobnie inicjatorem był Władimir Putin, nakazujące, by wszyscy członkowie formacji ochotniczych walczących na froncie (m.in. Grupa Wagnera) do 1 lipca podpisali kontrakty z ministerstwem obrony i przeszli pod rozkazy generałów.
Ta decyzja może być efektem działań Jewgienija Prigożyna. Szef Grupy Wagnera od dłuższego czasu krytykuje Kreml, że ten nie zapewnia odpowiedniej ilości amunicji. W momencie, gdy rozporządzenie wejdzie w życie, Prigożyn straci swoją militarną moc i znaczenie.
Prigożyn i Putin zachęcają do walk
Ciężka wewnętrzna sytuacja nie przechodzi niezauważona. Stąd też, Władimir Putin, by zmobilizować wojskowych postanowił wydać oświadczenie, w którym chwali swoich żołnierzy oraz dowództwo. – W tych dniach obserwujemy znaczne straty wojsk reżimu ukraińskiego – wyjawił. Słowa prezydenta Rosji przywołuje Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "GW" w Rosji.
Również Prigożyn napisał o sukcesach jego grupy: "Chcę pogratulować w imieniu własnym, kolektywu i dowództwa Prywatnej Spółki Wojskowej Wagner tym, którzy na kierunku zaporoskim niszczą technikę przeciwnika – te same leopardy. Dzięki, chłopcy! Zuchy!"
Największy atak jeszcze przed armią ukraińską
Jak podaje Instytut Badań nad Wojną, choć kontrofensywa nie wkroczyła jeszcze w fazę głównego uderzenia, to Ukraińcy atakują na kilku osiach na raz, od Bachmutu, przez południowy obwód doniecki na północy po okolice Orichiwa i Tokmaku w obwodzie zaporoskim. Większość obserwatorów i analityków uważa, że są to wszystko oznaki rozpoczęcia ofensywy, ale ukraińskie władze i wojsko zaprzeczają tym ocenom. Zdaniem Iriny Tsukerman, ekspertki specjalizującej się w analizie wojny informacyjnej, jest to element operacji psychologicznych, która daje Ukrainie przewagę względem Rosjan.
"To może być badanie terenu i twardości oporu dla właściwej ofensywy, próba odwrócenia uwagi od głównego szturmu, albo po prostu nieogłoszona główna ofensywa. Niezależnie od tego, która wersja okaże się prawdziwa, to już jest cios psychologiczny dla Rosjan" - mówi były analityk amerykańskiego wywiadu wojskowego Matthew Shoemaker.
Komentatorzy spodziewają się, że największy atak zostanie przypuszczony tam, gdzie linie obronne Rosjan będą najsłabsze, to głównym kierunkiem ofensywy będzie prawdopodobnie południe, w celu przecięcia "lądowego mostu" łączącego Krym z resztą okupowanych przez Rosję ziem.
Rosjanie przełamują, a tracą
Z kolei najnowszej analizy wywiadu brytyjskiego wynika, że Ukraińcy, którzy przystąpili do kontrofensywy, w niektórych miejscach przełamali pierwsze rosyjskie linie. Znalazły się jednak odcinki, gdzie ukraińska armia napotkała solidny opór i została zmuszona do wycofania - nawet przez pola minowe.
Wojsko ukraińskie skupia się przede wszystkim na Zaporożu. "Jeżeli udałoby się armii Ukrainy dbić miasto Tokmak - położone ok. 15 km na południe od obecnej linii frontu - doszłoby do przerwania rosyjskich linii zaopatrzeniowych pomiędzy okupowanymi obszarami Donbasu a Krymem" – wskazuje dziennik "The Telegraph".
MP
(Ukraińska armia. Fot. Screen z Twittera)
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka