Były prezydent Donald Trump, w przemówieniu wygłoszonym w sobotę na stanowej konwencji Republikanów w Georgii, określił sformułowane przeciwko niemu zarzuty jako „śmieszne i bezpodstawne” oraz jako „ingerencję w proces wyborczy”. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Trumpa po przedstawieniu mu 37 zarzutów przez prokuraturę federalną. Republikańscy rywale Trumpa w walce o Biały Dom, Mike Pence i Ron DeSantis, zdystansowali się od jego polityki.
Trump oskarża amerykańską prokuraturę
Trump oskarżył prokuraturę, nie przedstawiając jednak żadnych dowodów, o „politycznie motywowaną kampanię” mającą uniemożliwić mu udział w wyborach prezydenckich i ewentualny powrót do Białego Domu.
Oskarżył też obecnego prezydenta, Demokratę Joe Bidena, o wspieranie wysuwania przeciwko niemu zarzutów w celu osłabienia głównego przeciwnika politycznego w kampanii przed wyborami prezydenckimi.
– Śmieszny i bezpodstawny akt oskarżenia sformułowany przeciwko mnie przez użyty jako oręż przez administrację Bidena departament niesprawiedliwości, będzie zapisany jako jedno z najstraszniejszych nadużyć władzy w historii naszego kraju – powiedział Trump do lokalnych działaczy Partii Republikańskiej.
– To brutalne prześladowanie jest parodią sprawiedliwości – dodał.
Specjalny prokurator Jack Smith, który nadzoruje dochodzenie, powiedział, że „w tym kraju mamy jeden zbiór praw i dotyczą one każdego”.
Akt oskarżenia byłego prezydenta USA
Dzień wcześniej prokuratura federalna przedstawiała liczący 37 zarzutów akt oskarżenia byłego prezydenta o przestępstwa federalne, zarzucając mu m. in. bezprawne przetrzymywanie poufnych i tajnych dokumentów rządowych, w tym dotyczących opatrzonych klauzulą najwyższej tajności spraw bezpieczeństwa kraju.
Miały one dotyczyć m. in. amerykańskiego programu nuklearnego i stanu gotowości do odparcia ewentualnego ataku. Trump miał też udostępniać niejawne dokumenty osobom trzecim osobom nieuprawnionym.
Podkreśla się, że sformułowanie aktu oskarżenia przeciwko byłemu prezydentowi nie ma precedensu w historii USA. Trump, który zadeklarował już swój zamiar ubiegania się prezydenturę w wyborach w 2024 r. jest obecnie czołowym kandydatem Republikanów.
Trump piętnuje oskarżycieli
Były prezydent Donald Trump napiętnował w sobotę na konwencji Republikanów w Karolinie Północnej swoich oskarżycieli zarzucających mu nadużycia związane z tajnymi dokumentami. Jego republikańscy rywale w walce o Biały Dom, Mike Pence i Ron DeSantis, zdystansowali się od jego polityki.
W nawiązaniu do zarzutów prokuratorów federalnych obwiniających go o bezprawne przetrzymywanie poufnych i tajnych dokumentów, Trump w wystąpieniu w Greensboro nazwał ich przestępcami, których szybko należy pokonać. Stwierdził, że oskarżenie ożywi tylko jego kampanię wyborczą.
– Ci przestępcy nie mogą zostać nagrodzeni, muszą zostać pokonani. Musimy ich zdecydowanie pokonać. (…) W końcu nie uderzają we mnie, ale w was, a ja tylko stoję im na drodze – przekonywał były prezydent.
Nazwał akt oskarżenia „bezpodstawnym i jednym z najbardziej przerażających nadużyć władzy w historii kraju”. Uznał się za ofiarę prześladowania politycznego ze strony „marksistowskich lewaków”.
– Położyłem wszystko na szali, nigdy się nie poddam, nigdy się nie zniechęcę, nigdy nie przestanę o was walczyć – zapewniał Trump cytowany przez lokalny portal „THe News&Observer”, przy akompaniamencie głośnych wiwatów.
Pence i DeSantis dystansują się od Trumpa
Do delegatów GOP na konwencji w Karolinie Północnej zwrócił się też m.in. były wiceprezydent Pence. Określił oskarżenie Trumpa „bardzo smutnym i podważającym zaufanie do federalnego wymiaru sprawiedliwości”. Skrytykował go jednocześnie za wywieranie presji, aby nie poświadczał wyników wyborów w 2020 roku.
– Każdy, kto stawia się ponad konstytucją, nigdy nie powinien być prezydentem Stanów Zjednoczonych – podkreślił Pence. Towarzyszyło mu milczenie sali.
Wcześniej kolejny rywal Trumpa do prezydentury, gubernator Florydy Ron DeSantis, starał się podkreślać odmienność jego poglądów od Trumpa nie wymieniając z nazwiska. Jako przykład podał sposób w jaki on sam radził sobie z pandemią Covid-19 bez większych obostrzeń, a także jak realizuje niezmiennie konserwatywny program.
– Lider nie wystawia palca, by stwierdzić skąd wieje wiatr i nie próbuje podążać za sondażami. Lider wyznacza wizję – zauważył DeSantis.
KW
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/ERIK S. LESSER
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka