Tak poruszających słów od Krzysztofa Ibisza nie spodziewał się chyba nikt. Wiecznie młody prezenter w nowym wywiadzie wspomniał czasy swojej młodości i walkę o wolną Polskę. Za poglądy nawet siedział w areszcie.
Krzysztof Ibisz znany jest przede wszystkim z prowadzenia rozmaitych polsatowskich show i występów w teatrze. Mało kto wie jednak, że na długo przed zaczęciem pracy w telewizji, był działaczem politycznym. Na początku lat 90 został posłem na Sejm I kadencji, a jeszcze wcześniej był antykomunistycznym wywrotowcem.
Ibisz z opornikiem i na ulicach w PRL
4 czerwca obchodziliśmy 34 rocznicę pierwszych wolnych wyborów w Polsce. Z tej okazji w Gdańsku zorganizowano Koncert "Pokolenia wolności". Obecny tam Krzysztof Ibisz został zapytany przez portal "ShowNews" o to, co znaczy dla niego wolność. Jego odpowiedź zaskoczyła wszystkich. Prezenter przywołał sytuację z czasów głębokiego PRLu, kiedy był przetrzymywany przez milicję aż dwa dni. Wszystko za noszenie ze sobą opornika, urządzenia symbolizującego wówczas sprzeciw wobec władzy.
– Ja byłem tym pokoleniem, które troszkę na ulicach o wolność walczyło. Pamiętam, że kiedyś siedziałem za to 48 godzin, że nosiłem opornik, który wtedy był symbolem wolności. Po prostu walczyliśmy z milicją na ulicach. Pamiętam, malowaliśmy po nocach "17 września pamiętamy". Tymi naszymi napisami na murach, to była taka nasza walka o wolność – wspominał lata młodości Ibisz.
Ibisz o wolności
Krzysztof Ibisz nie zakończył na tym jednak swojej wypowiedzi, po chwili wychodząc z ważnym apelem do wszystkich słuchających. Reporterka nie kryła wzruszenia!
– Teraz cieszmy się z tego, że mamy wolne wybory, że możemy jeździć po świecie, że paszport mamy w domu, a nie na posterunku, że możemy wyznawać poglądy, jakie chcemy, że po prostu jesteśmy wolni. Ta wolność warta jest każdej ceny!
I trudno tu się z Ibiszem nie zgodzić.
Fot. Youtube
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości